Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Thriller trwa

Jackson - ofiara mediów

Fot. ChiBart, Flickr, CC by SA Fot. ChiBart, Flickr, CC by SA
Spektakl wokół śmierci Michaela Jacksona to nie tylko poszukiwanie sensacji przez media. To również ból głowy po moralnym kacu.

Zmarły w wieku 50 lat Michael Jackson był gwiazdą, żył jak gwiazda i odchodzi jak gwiazda. Od jego tajemniczej śmierci mija właśnie tydzień, a w globalnej przestrzeni medialnej król muzyki pop wciąż pozostaje tematem numer jeden. Portale internetowe i telewizje informacyjne prześcigają się w kolejnych doniesieniach. Dlaczego umarł? Co się działo w jego posiadłości w ostatnich tygodniach czerwca? Czy był uzależniony od leków i narkotyków? Kto przejmie opiekę nad dziećmi? Czy to w ogóle były jego dzieci? Kto zajmie się jego majątkiem? Czy w ogóle ma majątek? Te pytania są non-stop odmieniane i powtarzane.

Trwa więc mielenie i przeżuwanie śmierci w trybach masowej kultury. Brukowce i portale plotkarskie wpuszczają w obieg coraz bzdurniejsze wyznania i teorie. Taka już ich rola w tym scenariuszu, trudno się dziwić (pamiętamy śmierć księżnej Diany). Ale nawet tzw. „media poważne" wykazują wręcz obsesyjne zainteresowanie tematem. Wiele wątków z ostatnich lat życia gwiazdora to - co tu ukrywać, mówię to jako dziennikarz - historia pasjonująca, wielowarstwowa, z której można by napisać świetną książkę czy nakręcić doskonały film (niewątpliwie wkrótce powstaną).

Tak zmasowanej kampanii promocyjnej trudno się oprzeć i nic dziwnego, że krążki Jacksona, jak za dawnych lat, błyskawicznie znikają ze sklepowych półek. Choć jeszcze do niedawna w supermarketach można je było znaleźć na wyprzedażach, w koszach z płytami za przysłowiową złotówkę. Dziś w sklepie internetowym Amazon 10 na 10 bestsellerów to właśnie albumy zmarłego króla. Raz jeszcze triumf, tym razem zza grobu. To kolejny dowód na zmienną fortunę i niestałość publiki w świecie pop-kultury.

Myślę jednak, że cała ta histeria ma drugie dno.

Reklama