Paulina, 36-letnia nauczycielka, przez rok przebiegła Polskę z północy na południe (726 km), teraz jest na półmetku rowerowej trasy ze wschodu na zachód (781 km), ale od domu oddaliła się najwyżej 20 km. – Wcześniej nie mogłam znaleźć w sobie motywacji, aż trafiłam na internetowe wyzwania: realizując projekt, musisz robić kilometry. Obojętnie gdzie – aplikacja mi je zlicza nawet, gdy jadę na rowerze stacjonarnym, oglądając film.
Krzysztof, 48-letni informatyk, postanowił poprawić kondycję. Jak żartuje: na początek chciał pobić swój rekord na czterysta metrów, który wynosił sto metrów. Biegał coraz więcej, ale z regularnością bywało różnie, dlatego zainstalował aplikację. – Zlicza kilometry, pokazuje trasę, tętno i pika, kiedy mam biec, a kiedy iść i ile mi jeszcze zostało. Wyznacza też dzienny cel: 10 tys. kroków.
Michał Korn, 34-letni dziennikarz, dekadę temu ważył 130 kg. Wziął się za siebie, po roku zszedł do 70 kg z hakiem, ale znów zaczął tyć. Kupił rower, później drugi, trzeci, czwarty, wkręcił się w kolarstwo górskie, zalicza maratony, ultramaratony i triathlony, wyścigi cross country i Uphill Race (wjeżdża na Śnieżkę). – Apka monitoruje mi pracę serca podczas wysiłku, głębokość snu, stan regeneracji organizmu i dba, żebym się ruszył, jeśli za długo siedzę przed komputerem. Informuje, że każdego dnia wykonuję 100 proc. normy na rowerze lub 14–16 tys. kroków.
Aplikacje liczą też kalorie, które pochłaniamy i spalamy, mierzą poziom stresu, kontrolują cukrzycę czy cykl menstruacyjny, pomagają walczyć z nałogami. To gigantyczny rynek: na świecie jest 6,3 mld użytkowników telefonów komórkowych – najczęściej to oni są utożsamiani z użytkownikami aplikacji.
W Google Play Store mogą pobrać 2,87 mln aplikacji (na Androida), w Apple App Store 1,96 mln (na iPhone’a), ale według niektórych źródeł w internecie dostępnych jest aż 9 mln apek.