Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Czy czyta pani Czycza?

Recenzja książki: Stanisław Czycz, "Arw"

Czy czyta pani Czycza? Nie? Zapraszamy!

W 1999 roku na łamach „Dekady Literackiej" Zenon Fajfer ogłosił istnienie czwartego rodzaju literackiego - liBeratury, w którym widział odnowienie i przyszłość książki (nazwa pochodzi od łacińskiego liber, książka). Fundując znaczącą literówkę, znalazł formułę opisującą prace powstające od setek lat. Pisał w manifeście: „większość pisarzy w ogóle nie zastanawia się nad krojem pisma, którym ma być drukowane ich dzieło, a przecież jest to jedna z części składowych ich utworu. To tak, jakby kompozytor wymyślił melodię, natomiast odpowiedź, na jakim instrumencie ma być ona zagrana, zostawił dyrygentowi czy muzykom". Książka nie zawiera już utworu literackiego, jest nim. Daleko niektórym dziełom liberackim do neutralnego zapisu, co innego, gdy idzie o jego naturalność. Naturalny nie znaczy linearny, słowo układa się zmysłowo. W Krakowie w 2002 roku przy Małopolskim Instytucie Kultury powstała czytelnia liBeratury. Od 2003 roku ukazuje się literacka seria magazynu „ha!art". W jej ramach wydano właśnie "Arwa", kultowe już dziełko Stanisława Czycza. Niebawem ukażą się prekursorscy wobec zjawiska hipertekstu "Nieszczęśni" B. S. Johnsona w przekładzie Katarzyny Bazarnik, "Prospekt emisyjny" Krzysztofa Bartnickiego, "Sto tysięcy miliardów wierszy" Raymonda Queneau oraz wspólne dziełko Fajfera i Bazarnik, "Oka-leczenie".

Reklama