Na okładce książki Haenela widnieje napis: powieść. Lecz to powieść nietypowa. Dwie pierwsze części przypominają raczej esej lub scenariusz filmu dokumentalnego – pierwsza poświęcona jest czterdziestominutowemu wywiadowi z Karskim w filmie „Shoah” Claude’a Lanzmanna, druga streszcza pamiętniki Karskiego wydane pod koniec wojny. Trzecia, prawdziwie powieściowa, jest próbą zgłębienia tego, co Karski myślał lub przeżył po zakończeniu wojny, kiedy wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Książka Haenela wywołała we Francji dyskusję w prasie i w kręgach uniwersyteckich o roli Polaków w czasie drugiej wojny światowej. Pisarz otrzymał za nią prestiżową nagrodę Interallié. Dwa wydania świadectwa Karskiego, spisanego w 1944 r., z obszernym aparatem krytycznym, znajdą się za kilka dni we francuskich księgarniach. W przeciągu kilku miesięcy Karski stał się najbardziej znanym Polakiem nad Sekwaną.
MAJA SZYMANOWSKA: – Dlaczego francuski pisarz z Bretanii poświęcił książkę katolickiemu bohaterowi, który jako jeden z pierwszych próbował powiadomić świat o dokonującej się na terenie Polski zagładzie Żydów przez hitlerowców?
YANNICK HAENEL: – Z Polską nie mam wiele wspólnego, chociaż spędziłem tu kilka tygodni i jeden wątek mojej poprzedniej powieści – „Le Cercle” (Krąg) – umieściłem w Polsce. Nie jestem potomkiem żadnego katolickiego emigranta, który chciałby zmienić francuskie pojęcie (mgliste i nie zawsze przychylne) o Polakach wobec Zagłady. Nie chciałem napisać książki na cześć pewnej wizji Polski. Instynkt powieściopisarza podpowiadał mi, żeby nie dawać wiary stereotypom o Polakach antysemitach.