Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Historia

Spór o album o rtm. Pileckim. Andrzej Romanowski odpowiada IPN

Proces przed Wojskowym Sądem Rejonowym. Pierwszy z lewej Witold Pilecki. Proces przed Wojskowym Sądem Rejonowym. Pierwszy z lewej Witold Pilecki. PAP
Mój artykuł nie traktował o Witoldzie Pileckim, lecz o wydanym przez IPN albumie, który mówił jedno (komentarz), a pokazywał drugie (dokumenty). Jeżeli więc IPN ma dziś pretensje, to powinien je kierować do siebie – pisze Andrzej Romanowski.

W najnowszym wydaniu tygodnika POLITYKA prof. Andrzej Romanowski –literaturoznawca z UJ i redaktor naczelny Polskiego Słownika Biograficznego - zarzucił Instytutowi Pamięci Narodowej stosowanie w pracy badawczej metod niezgodnych z warsztatem historyka.

Powodem był wydany pięć lat temu album poświęcony jednemu z największych bohaterów Polski Podziemnej, rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu. Album utrzymany – jak napisał Romanowski – „podobnie jak inne publikacje na jego temat, w tonie hagiograficznym”. Głównym jednak zarzutem, który postawił profesor, był fakt nieskonfrontowania przez twórców albumu tekstów zamieszczonych w nim z dokumentami, głównie fotokopiami zeznań złożonych przez rotmistrza tuż po zatrzymaniu przez UB, które – pozbawione komentarza - stawiają rotmistrza w nie najlepszym świetle. „Wstrząsające wyniki tej konfrontacji muszą skłaniać do namysłu – przede wszystkim nad metodami pracy Instytutu, który próbuje kształtować narodową pamięć” – pisał Romanowski.

Autor albumu – Jacek Pawłowicz z IPN – nie odniósł się przede wszystkim do faktu, że Witold Pilecki złożył zeznania obciążające innych działaczy niepodległościowego podziemia, których w dodatku nie odwołał podczas procesu (został w nim skazany na karę śmierci, wyrok został wykonany 25 maja 1948 r.).

Prof. Romanowski zarzuca również autorowi, że nie wyjaśnił motywów, jakimi kierował się rotmistrz pisząc list do Bolesława Bieruta z prośbą o łaskę, w którym napisał, że „z chwilą aresztowania mnie ustosunkowałem się do śledztwa pozytywnie i sam wskazałem miejsce przechowywania archiwum, które zawierało wszystkie materiały mnie obciążające”.

Reklama