Ministrem miała zostać cztery lata temu. W gabinecie cieni opozycyjnej wówczas Platformy Obywatelskiej odpowiadała za edukację i naukę. Ku zaskoczeniu wielu, po wygranych przez PO wyborach szefostwo resortu przypadło jednak Katarzynie Hall – działaczce oświatowej i samorządowej z Pomorza, żonie Aleksandra Halla, wieloletniego przyjaciela premiera Donalda Tuska. Krystyna Szumilas została sekretarzem stanu, czyli pierwszym zastępcą ministra. Mrówcza praca na drugiej linii miała odpowiadać jej temperamentowi. A jednak wieść niesie, że między nią a szefową ostro iskrzyło.
W wyborach w 2011 r. dostała cztery razy więcej głosów (42 tys.) niż Katarzyna Hall, która też wystartowała do Sejmu. – To premia za dobrą ogólną ocenę rządu, mimo że akurat resort, w którym Krystyna pracowała, był oceniany słabo. Ale także ona sama często przyjeżdżała na spotkania z uczniami i nauczycielami – twierdzi Andrzej Gałażewski, partyjny kolega i konkurent z gliwickiej listy PO. Wręczała wyróżnienia, brała udział w rocznicowych uroczystościach i mszach.
Partyjni patroni i współpracownicy jako główną zaletę nowej minister – i cechę odróżniającą od poprzedniczki – wymieniają wieloletnie doświadczenie parlamentarne. A także samorządowe. A także nauczycielskie.
Zaraz po maturze poszła uczyć matematyki w szkole podstawowej w rodzinnym Knurowie koło Gliwic. Przepracowała w niej 16 lat, pozostawiając po sobie wspomnienie przyzwoitego pedagoga. W samorządzie działała 10 lat jako radna Knurowa, potem powiatu gliwickiego, jako pełnomocnik zarządu miasta do spraw oświaty, a wreszcie jako członek zarządu.