Świat po pigułce
Prof. Zygmunt Bauman: Straciliśmy kontrolę nad światem, który sami stworzyliśmy
Jacek Żakowski: – Wszystko drży. Cały świat się trzęsie. Rozumie pan, co się z nami i dokoła nas dzieje?
Zygmunt Bauman: – Tego się nigdy dobrze nie rozumie.
A z grubsza?
Interregnum.
Czyli?
Przypomina mi się praca nad rozprawą habilitacyjną. W 1957 r. dostałem stypendium British Council, żeby w Londynie napisać socjologiczną analizę powstawania brytyjskiego ruchu robotniczego. Siedziałem między innymi nad rocznikami „The Manchester Guardian” z epoki, gdy Manchester był centrum rewolucji przemysłowej. Ludzie, którzy w tej gazecie pisali – odpowiednicy największych dzisiejszych publicystów, analityków, komentatorów, intelektualistów – nie mieli pojęcia, że znajdują się w jądrze rewolucji, która zmienia świat. Dziś każdy licealista wie, że początek XIX w. w Manchesterze to rewolucja przemysłowa. A oni nie wiedzieli. Najmądrzejsi ludzie nie mieli pojęcia, w czym biorą udział i co się dokoła dzieje.
Nie widzieli rosnących kominów?
Widzieli. Ale nie rozumieli, co z tego wynika. Nie pojmowali istoty przejścia od społeczeństwa rolniczego do przemysłowego, wymuszonej cywilizacyjnie centralizacji państwa narodowego, zakresu zmiany społecznej, znaczenia i roli nowych podziałów klasowych. Żyli w tym XIX w., nie widząc, w czym żyją. Robili rewolucję, nie wiedząc, że ją robią.
To dlaczego robili?
Żeby poprawić swój los. Żeby ułatwić sobie życie. Bez głębszej refleksji. Bez wizji. Z konieczności stopniowo budowali nowe szczeble integracji społecznej. Od dobrze każdemu znanego otoczenia – parafii, miasteczek, cechów – przechodzili do abstrakcyjnego, niedającego się dotknąć wielkiego społeczeństwa, narodu i państwa.