Nie wiadomo dokładnie, jak Andy Votel trafił na Andrzeja Korzyńskiego. Prawdopodobnie zobaczył „Diabła” Andrzeja Żuławskiego, zatrzymywany przez peerelowską cenzurę horror z intensywną, eksperymentalną ścieżką dźwiękową. I zapragnął usłyszeć tę ostatnią, a nawet wydać ją nakładem swej wytwórni Finders Keepers, specjalizującej się w reedycjach ciekawej muzyki z przeszłości.
Wiadomo za to, jak Korzyński trafił na Votela. Przez posłańca, reżysera i filmoznawcę Daniela Birda, który skontaktował się z nim w grudniu ubiegłego roku. Pytał o „Diabła”, inne starsze nagrania, a na końcu zaproponował kontrakt na publikację w Finders Keepers ponad stu utworów Korzyńskiego, z których większość nigdy nie wyszła na płytach w Polsce. Ma to – jak pisze na okładce pierwszego wydawnictwa Votel – „przywrócić Korzyńskiemu zasłużony status reprezentanta czołówki kompozytorów filmowych ze wschodniej Europy, obok Krzysztofa Komedy, Jana Hammera czy Zdenka Liski”.
Serię otwiera „Possession”, czyli soundtrack „Opętania” (reż. Andrzej Żuławski, 1981 r.), wzbogacony o nieznane utwory z archiwum kompozytora. Bardzo eklektyczny, łączący muzykę elektroniczną, symfoniczną i rockową, nagrywaną w Berlinie Zachodnim. – Nie wiem, w jakim studiu, ale Votel na pewno już to wie – śmieje się Andrzej Korzyński. – Napisał mi, że jest zapalonym detektywem muzycznym. Jeśli znalazł listę muzyków z sesji do filmu „Le Grabuge”, której sam nie miałem, to jest do tego zdolny.
Grzywna dla kompozytora
Za sprawą Finders Keepers wracamy do korzeni filmowej twórczości Korzyńskiego, który zaczynał – jak sam mówi – „z górnej półki”. W 1969 r., mając już na koncie muzykę do „Wszystko na sprzedaż” dla Andrzeja Wajdy, trafił na Zachód i współpracował z 20th Century Fox i Warner Brothers, właśnie przy okazji „Le Grabuge” w reż.