Kultowe dla wielu opowiadania mistrza opowieści detektywistycznej Arthura Conan Doyle’a były już kilkakrotnie przenoszone głównie na mały ekran, jednak tym razem mamy superprodukcję. Reżyserował Guy Ritchie, spec od kina sensacyjnego, w obsadzie gwiazdy: Robert Downey Jr w roli superdetektywa i przystojniak Jude Law, zupełnie niekojarzący się z poczciwym, powłóczącym nogą doktorem Johnem Watsonem.
„Sherlock Holmes” AD 2010 jest całkiem niezłym, momentami zabawnym, z ducha współczesnym, choć rozgrywającym się w scenerii wiktoriańskiej Anglii mariażem kina akcji ze staroświecką baśnią.
Ritchie przypomniał, że oprócz wybitnego intelektu i słuchu muzycznego Holmes miał mięśnie i trenował sztuki walki. A Watson był weteranem wojennym. Na ekranie sceny słynnych dedukcji sąsiadują (czasem bardzo blisko, gdy najpierw widzimy wyobrażoną przez Holmesa sekwencję ciosów, a chwilę później detektyw na przeciwniku sprawdza ich skuteczność) ze scenami walk i burd, w które co rusz bohaterowie się pakują. Akcja płynie wartko, łącząc wątki i postacie z różnych nowel.
Głównym wrogiem jest lord Blackwood (Mark Strong), który za pomocą magii skrzyżowanej z nauką zamierza przejąć stery rządów Anglii, a następnie uderzyć na jej zbuntowane byłe kolonie. W sprawę wmieszana jest Irene Adler (Rachel MacAdams) – femme fatale, w której kocha się Holmes i która jako jedyna zdołała go przechytrzyć (dwukrotnie). W tle zaś toczy się opowieść o przyjaźni dwóch niezwykłych, z pozoru różniących się jak ogień i woda, facetów. Holmes Downeya to artysta i ekscentryk, w którym geniusz sąsiaduje z szaleńcem. Elegancki i uporządkowany Watson jest tym, co wiąże go z rzeczywistością i ratuje przed szaleństwem. Ale i on ma swoje demony, przed którymi z kolei strzeże go Holmes. Trudna przyjaźń – mimo zmęczenia bohaterów – tak szybko się nie zakończy. Kolejni wrogowie do pokonania już czekają w kolejce, np. tajemniczy profesor Moriarty, „intelektem dorównujący Holmesowi, ale nieskończenie bardziej od niego przebiegły”.
W „Sherlocku Holmesie 2” zagra go podobno Brad Pitt.