Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Święto rewolucyjne: pomiędzy projektem a ekspresją

Recenzja książki: Mona Ozouf, "Święto rewolucyjne 1789-1799"

Równość, czyli samotność

Książka Mony Ozouf "Święto rewolucyjne 1789-1799", wydana w 1976 roku, szybko zyskała opinię pracy znakomitej. Jej autorką jest pochodząca z Bretanii historyczka francuska, mająca także przygotowanie filozoficzne. Była ona współpracownicą jednego z najwybitniejszych współczesnych badaczy rewolucji francuskiej Françoisa Fureta (1927-1997). Wspomniana praca Mony Ozouf, choć jest doskonale napisanym i dobrze udokumentowanym studium z dziedziny mentalności zbiorowej czy nawet antropologii kultury, została przeznaczona dla czytelnika posiadającego już pewną wiedzę na temat historii politycznej i kulturalnej rewolucji. Stąd też wypada poczynić kilka uwag wstępnych na temat obywatelskich ceremonii rewolucji francuskiej.

Święto, publiczna uroczystość, to w okresie rewolucji zjawisko przenikające wiele obszarów życia społecznego i najszerzej rozumianej kultury. Należy ono do sfery obyczajowości, ale i pedagogiki społecznej, do przestrzeni religii, ale i polityki, a wreszcie można uznać je za instrument propagandy oraz za środek rewolucyjnej publicystyki. O ważności tej instytucji dydaktyczno-politycznej świadczy to, że o świętach narodowych mówi już pierwsza konstytucja z 1791 roku, a jej zapisy powtarza konstytucja z 1795 roku. Według twórców tych ustaw święta miały upamiętniać najważniejsze wydarzenia rewolucyjne, wzmacniać braterstwo oraz podkreślać wartości patriotyczne. Ceremonie publiczne zostały włączone do wielkiego projektu nowej kultury, którego najbardziej znanymi przedsięwzięciami było wprowadzenie systemu metrycznego i kalendarza rewolucyjnego stosowanego następnie - nie bez oporów - przez ponad dziesięć lat.

Co było tematem tych mniej lub bardziej spontanicznych obchodów?

Reklama