Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Muzyka

Za mało movie

Recenzja płyty: Ania, "Movie"

Brzmienie w stylu retro dalej rozpoznawalne, ale wybór nagrań nie pomógł wnieść do niego nowych elementów.

Z nowej płyty Ani Dąbrowskiej dowiadujemy się, że lubi kino, że ogląda filmy Tarantino, nie gardzi nurtem blaxploitation i że z klasyka porno „Głębokie gardło” zna przynajmniej ścieżkę dźwiękową. Ale co nowego mówi nam muzycznie o wokalistce ten zestaw światowych szlagierów filmowych?

Jej popowe brzmienie w stylu retro dalej jest rozpoznawalne, ale wybór nagrań nie pomógł wnieść do niego nowych elementów. Mamy tu piosenki, które z filmem skleiły się nieodwołalnie („Bang Bang” przypomniane w filmie „Kill Bill”), klasyki, w których trudno odkryć coś nowego („The sound of Silence” z „Absolwenta”), i takie, które w ogóle się z filmem nie kojarzą („Strawberry Fields Forever” Beatlesów).

Najlepsze na płycie Ani „Movie” jest „Silent Sigh” Badly Drawn Boya z filmu „Był sobie chłopiec”. To piosenka demonstrująca dobry gust Ani i jej współpracowników, świetną, być może najlepszą dotąd, formę wokalną, ale nie nowy pomysł na muzykę.

Zamiast końca pewnego okresu w jej karierze – a tak zapowiadała tę płytę – wolałbym od razu początek nowego.

Ania, Movie, Sony Music

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną