Sól nie podnosi ciśnienia! To najnowsza rewelacja, którą niedawno umieściły na swoich czołówkach niemal wszystkie portale internetowe. Sensacyjną wiadomość podchwyciły kolorowe magazyny telewizyjno-plotkarskie, bo nic tak nie przykuwa uwagi dbających o zdrowie czytelników tych pism, jak tytuł kompromitujący dotychczasowe zalecenia lekarzy.
Belgijscy naukowcy, autorzy zaskakujących badań, nie mogli spodziewać się większego rozgłosu. To już nie te czasy, gdy z artykułem opublikowanym w renomowanym periodyku naukowym (w tym wypadku był to „Journal of the American Medical Association”, słynny JAMA) zapoznawało się najpierw wąskie grono specjalistów. Rozpoczynali między sobą dyskusję, wojna na argumenty trwała nieraz kilka tygodni i dopiero na końcu niezorientowana w szczegółach publika poznawała wypracowane stanowisko utytułowanych ekspertów. Dziś wnioski z nawet najbardziej marginalnych badań rozlewają się po Internecie w ułamkach sekund i dziennikarze ochoczo tworzą z nich własne opowieści. Byle było ciekawie i intrygująco.
Kolejna trucizna?
Jak teraz, gdy sól – powszechnie zaliczana, obok cukru i mąki, do tzw. białych trucizn – okazała się w ciągu jednego dnia remedium na choroby serca. Bo czegóż się dowiadujemy z popularnych serwisów? Jak podaje jeden z nich: „Ograniczenie spożycia soli nie chroni przed nadciśnieniem tętniczym krwi! Wręcz odwrotnie, osoby na diecie małosolnej częściej umierają na zawały serca i udary mózgu”.
Prof. Adam Witkowski z warszawskiego Instytutu Kardiologii nie słyszał, aby w ślad za tak rewelacyjną tezą, porównywalną w kardiologii do przewrotu kopernikańskiego, szła zmiana dotychczasowych standardów i zaleceń. – Czasopismo, na które powołują się autorzy tej notatki, jest na tyle renomowane, że nie posądzam nikogo o żart primaaprilisowy.