CZYTAJ TAKŻE: Wszystko o rynku nieruchomości na wiosnę 2010 - pierwsza część naszego poradnika >>
Na rynku kredytów hipotecznych wiosenne zaloty – banki obniżają marże, poprawiają warunki swoich ofert i wracają do pożyczek w walutach innych niż złoty. Skąd ta zmiana polityki, skoro ożywienie gospodarcze w Polsce nie jest imponujące, a płace rosną wolno? Dobre wiadomości zawdzięczamy przede wszystkim tym, którzy już wcześniej wzięli kredyt na zakup mieszkania czy budowę domu, a teraz sumiennie go spłacają. Banki mają coraz większe problemy z pożyczkami gotówkowymi, których beztrosko udzielały w poprzednich latach, ale raty większości kredytów hipotecznych regulowane są bez opóźnień.
W złotówkach czy w euro?
Nie znaczy to jednak, że oferta jest dziś taka sama jak przed początkiem światowego kryzysu. Teraz banki dokładniej sprawdzają nasze możliwości finansowe, a od osób gorzej zarabiających wymagają większego niż kiedyś wkładu własnego. Kryzysowa zawierucha okazała się też sporym zagrożeniem dla dostępności i stabilności kursu franka szwajcarskiego – waluty, w której w 2008 r. udzielano aż dwóch trzecich wszystkich kredytów hipotecznych w Polsce.
Frank zdecydowanie stracił na znaczeniu. Dziś kredyt w tej walucie oferuje tylko kilka banków i to wyłącznie dobrze zarabiającym. Dlaczego zaufanie do szwajcarskiego pieniądza nie wraca wraz z uspokojeniem sytuacji na światowych rynkach? Banki wciąż pamiętają o poważnych kłopotach, jakie kilka miesięcy temu same miały z dostępem do tej waluty. Pomogła im dopiero wspólna akcja NBP i jego szwajcarskiego odpowiednika.