Reklamy z pogodnymi staruszkami, cieszącymi się z życia dzięki dodatkowym emeryturom robią wrażenie na seniorach. Agencja Informacyjna Newseria podała, że w ostatnich latach zawarto około 6 tys. umów o dożywotnią rentę w zamian za prawo własności mieszkań albo domów zajmowanych – także dożywotnio – przez sprzedających je seniorów. Dla emeryta, który nie ma za co wykupić lekarstw, dodatkowe kilkaset złotych miesięcznie to duże pieniądze. Ale jeśli zestawi się wypłacane seniorom renty z wartością ich nieruchomości, to nie ma wątpliwości, kto tu robi dobry interes.
Do Małgorzaty Rothert, warszawskiej rzeczniczki praw konsumentów, przyszedł syn 80-letniego pana Mieczysława, który pod koniec czerwca podpisał umowę notarialną z Funduszem Hipotecznym DOM S.A.. W zamian za prawo własności 19-metrowej kawalerki przy ul. Wiktorskiej, wycenionej na 172 tys. zł, starszy pan ma 547 zł renty. Wypłacono mu także jednorazowo 2 tys. zł gotówką. – Renta pomniejszana jest o opłaty za mieszkanie i emeryt nie dostaje na rękę nic – mówi Małgorzata Rothert. Jeśli pan Mieczysław nie okaże się człowiekiem szczególnie długowiecznym, kawalerka w świetnym punkcie Warszawy będzie kosztowała fundusz bardzo mało.
Syn pana Mieczysława kwestionuje wysokość wypłacanej renty, ale nie tylko w tym rzecz. Od czasu podpisania umowy kawalerka przy Wiktorskiej jest dla rodziny stracona: należy do funduszu. W Polsce dom czy mieszkanie pozostawia się zwykle dzieciom albo wnukom. Dzisiaj ta tradycja ma szczególne znaczenie: młodzi, często na śmieciowych umowach, nie mają czasem żadnej innej szansy na własny dach nad głową.
Renta za mieszkanie to rozwiązanie stare, stosowane w wielu krajach (zwłaszcza w Holandii, Francji, Niemczech). Jest jedną z wersji odwróconej hipoteki.