Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Obrona Oburzonych

Rozmowa z Jeffrey'em Sachsem

Jeffrey Sachs sympatyzuje z prostestującymi na Wall Street. Jeffrey Sachs sympatyzuje z prostestującymi na Wall Street. Orjan F. Ellingvag / Corbis
Protesty z Wall Street doprowadzą w końcu do stworzenia nowego ruchu politycznego, a nie eskalacji agresji. Ten zalążkowy ruch społecznej zmiany, ci Oburzeni są znacznie bliżej tego, co sądzi prawdziwa Ameryka - mówi znany amerykański ekonomista, prof. Jeffrey Sachs.
Demonstranci zajęli skwer Zuccotti Park w pobliżu Wall Street._PaulS_/Flickr CC by SA Demonstranci zajęli skwer Zuccotti Park w pobliżu Wall Street.

Radosław Korzycki: – Był pan ostatnio na Wall Street?
Jeffrey Sachs: – Byłem. Z protestującymi w pełni ideologicznie sympatyzuję.

Wielu ludzi zgadzających się ogólnie z Oburzonymi zarzuca im jednak brak poważniejszego pomysłu. Ich jedynym narzędziem zdaje się być czysty bunt.
Nie, nie zgadzam się z tym, że protestujący nie mają pomysłu na polityczną zmianę. Niech przykładem będzie wydarzenie sprzed kilkunastu dni: Komisja Nadzoru Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) kazała Citigroup zapłacić karę w wysokości 285 mln dol. za oszustwa finansowe. Cała afera jest wręcz symbolicznym przykładem zachowań ludzi z Wall Street, które w 2008 r. doprowadziło do załamania się rynków i wybuchu pierwszej fali kryzysu. Wcześniej Goldman Sachs i JP Morgan musiały zapłacić karę za podobne zachowanie. W protestach Oburzonych jest całkiem konkretny program, jak ukrócić to bezprawie. Zwłaszcza że dotychczasowe rządy chroniły bankierów. I to na różne sposoby, między innymi coraz bardziej deregulując rynki. Ideą protestów jest nie tylko sprzeciw wobec wielkiej kumulacji bogactwa. Protest jest przede wszystkim wymierzony w zależność między polityką a wielkim kapitałem. Oburzeni chcą się jej pozbyć. To bunt przeciwko nadużyciom władzy, których konsekwencją jest niesprawiedliwość społeczna.

A w telewizji widzimy obrazki jak z rewolucji październikowej, że Oburzeni rwą bruk.
To bzdura. Media głównego nurtu albo naprawdę nie rozumieją, albo cynicznie nie chcą zrozumieć, że żyją w środku bańki mydlanej o grubych ścianach, szczelnych wobec rzeczywistości. Z jednej strony, same się chronią, z drugiej – bezmyślnie ulegają wielkiej piarowskiej machinie potężnych korporacji. „Wall Street Journal” i telewizja Fox News, należące do imperium Ruperta Murdocha, zajadle atakują Oburzonych.

Polityka 45.2011 (2832) z dnia 01.11.2011; Świat; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "Obrona Oburzonych"
Reklama