Mężczyźni pojawiający się w sztuce kultur Mezopotamii mają zazwyczaj starannie plecione, imponującej długości brody. Zarost przedstawiany był z wielką pieczołowitością – rzeźbiarze wyodrębniali poszczególne loki, a nawet włosy. Sama ta dbałość o detal sugeruje, że zarost cieszył się szczególnym poważaniem w społeczeństwach starożytnego Bliskiego Wschodu. To wrażenie potwierdzają źródła archeologiczne, które wykazują, że upiększaniu bród poświęcano wiele energii – farbowano je henną, wplatano w nie ozdoby, posypywano złotym pyłem.
Brody były nie tylko przedmiotem dumy, ale i symbolem statusu – wyjątkowo pokaźne, pięknie ufryzowane stały się oznaką elit. Na przykład asyryjscy królowie mieli brody dłuższe niż arystokraci, którzy z kolei posiadali zarost bujniejszy niż żołnierze, a ci okazalsze od niewolników i biedoty. Ucięcie komuś brody było uważane wśród ludów starożytnego Wschodu za obrazę, która mogła doprowadzić do wojny.
Starożytni Egipcjanie mieli do zarostu stosunek ambiwalentny. Po początkowej popularności w okresie predynastycznym brody i wąsy stały się niemal całkowicie passé. Mieszkańcy brzegów Nilu golili się zaciekle, używając brzytew i kremów depilacyjnych. Wśród elit przeważały kompletnie gładkie lica bądź krótkie, zadbane bródki; zarośnięte policzki zdarzały się jedynie wśród biedoty. Trudno powiedzieć, co stało za tą drastyczną zmianą w modzie. Być może przeważyły względy higieniczne – źródła pisane wspominają bowiem, że nazbyt krzaczaste brody bywały siedliskiem pasożytów; ponadto przesadnie bujny zarost mógł być w egipskim klimacie uciążliwy.