Pani Maria, polonistka ucząca w gimnazjum, pracuje jako egzaminatorka od 1997 r. i wiele już widziała. Prace, według których Mickiewicz tworzył w epoce nowożytnego antyku, bohaterami „Balladyny” są Antygona i Willi Sonnenbruch, a Słowacki żyje współcześnie i powinien zagrać w serialu milionera, zakochującego się w swojej służącej. Tyle że kiedyś to były wyjątki, a dziś reguła.
Opinia publiczna co roku ogląda słupki, z których wynika, ile punktów zdobyli gimnazjaliści podczas testów końcowych. Jeśli wynik nie różni się znacząco od poprzedniego roku, to znaczy, że wszystko jest w porządku. Odpowiedzi, za które uczniowie dostają zero punktów, widzą tylko egzaminatorzy. A to one tak naprawdę pokazują, jaki chaos panuje w głowach gimnazjalistów.
W tym roku wątkiem przewodnim testu był patriotyzm. W jednym z zadań trzeba było odpowiedzieć na pytanie, kim byli i w jakiej epoce żyli Piłsudski, Kościuszko i Dąbrowski. Można za to było dostać trzy punkty; po jednym za każdą postać. Na 50 prac, które sprawdzała pani Maria, trzy punkty mogła przyznać tylko w jednym przypadku. Reszta pisała, że Piłsudski w XVIII w. walczył z krzyżakami pod Grunwaldem, z Turkami pod Wiedniem, zdobywał Monte Cassino, brał udział w powstaniu listopadowym albo na swojej starej szkapie przemierzał świat i wszędzie walczył o Polskę. Kościuszko był ostatnim królem Polski i bardzo rozwinął przemysł zbrojeniowy. Dąbrowski występował najczęściej jako autor hymnu. I nie jest tak, żeby pani Maria miała wyjątkowego pecha. W jej grupie pracuje 25 egzaminatorów.