Joanna Cieśla: – Dwa lata temu czeskie prawo zezwoliło na posiadanie określonych ilości substancji odurzających. Jakie przyniosło to skutki?
Viktor Mravcík: – Z badań przeprowadzonych po roku od wprowadzenia tych zmian w prawie można wnioskować, że pozytywne. Zadawaliśmy pytania policji, prokuraturom i sędziom o doświadczenia ze stosowaniem nowych regulacji. Odpowiedzi były zgodne: że się sprawdzają. Pytani dobrze oceniali zwłaszcza łatwość stosowania nowego prawa i uproszczenie pracy. Poza tym od pewnego czasu zauważamy różne pozytywne trendy. Rzadsze są na przykład zarażenia HIV wśród uzależnionych od narkotyków. Z niedawnego sondażu przeprowadzonego wśród 16-latków wynika, że po raz pierwszy od 1995 r. spadła liczba tych, którzy używali marihuany. Trudno jednak powiedzieć, czy to skutek zmiany prawa, czy licznych kampanii społecznych i innych akcji informacyjnych.
Co skłoniło Czechów do legalizacji narkotyków?
Wbrew medialnym doniesieniom narkotyki w Czechach nie są legalne i nigdy nie były. Nie jest natomiast przestępstwem posiadanie na własny użytek określonych niewielkich ilości tych zakazanych substancji. Jest to uznawane za wykroczenie i karane grzywną. Przy czym wykroczenia związane z marihuaną są traktowane łagodniej niż związane z innymi narkotykami. Wcześniej regulacje w tej sprawie były nieprecyzyjne. Kodeks przewidywał sankcje za posiadanie narkotyków w ilości większej niż nieznaczna. Policja i prokuratura miały swoje wewnętrzne ustalenia, co to dokładnie znaczy. Nie było między nimi dużych rozbieżności. Interdyscyplinarny zespół ekspertów analizujący problemy, z którymi czeska polityka narkotykowa borykała się przez lata, przekonywał jednak, że dla jasności przekazu płynącego do społeczeństwa lepsze będą jednoznaczne określenia.