Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Wotum

Taka piękna kaplica. Niepoświęcona

Kaplica stanęła w 2010 r. według projektu świeckiej pracowni architektonicznej Beton z Warszawy. Kaplica stanęła w 2010 r. według projektu świeckiej pracowni architektonicznej Beton z Warszawy. Stanisław Ciok / Polityka
Nad Wisłą, na 444 km rzeki od źródeł licząc, stanęła kaplica tak pięknie skromna, że świat o niej mówi. Niepoświęcona.
Architekt widział kaplicę jako przewróconą do góry dnem łódź rybacką.Stanisław Ciok/Polityka Architekt widział kaplicę jako przewróconą do góry dnem łódź rybacką.

Kiedy pada deszcz, osikowy dach kaplicy przybiera kolor czarny. W słońcu staje się srebrny. Siedząc w środku – jeśli akurat nie ma roboty – były Sołtys wsi Tarnów (Mazowsze, 60 km na południe od Warszawy, parafia Samogoszcz) przez szklaną ścianę ołtarzową widzi Wisłę. Niby wszystko jest jak zawsze, bo Sołtys w tym miejscu urodzony i jego tatuś też był Sołtysem, a jednak zapada się człowiek w taki typ spokoju, którego wcześniej nie podejrzewał. Nabożeństwo, mówi były Sołtys.

Na początku był urodzony przed wojną Pisarz, który mieszkał w Warszawie. Jego opowieści były reporterskie, czyli zwyczajno-nadprzyrodzone – pisał o warszawskich łotrzykach, peruwiańskich księżniczkach, duchach zamkowych, pisał o żydowskich tułaczach – zdobył pewną sławę. Prehistoria, mówi Pisarz.

Przez okno domu pokazuje jakiś detal na srebrnym dachu niepoświęconej kaplicy.

Z wiekiem miasto zaczęło Pisarza i jego Żonę męczyć. Rozglądali się za ziemią, ale najpierw znaleźli stuletni dom. We wsi Urle stała opuszczona trzyklasowa szkoła, drewniana. Kupili – rozłożona na części szkoła czekała u rolnika w stodole, aż Pisarz znajdzie ziemię także dla niej i wreszcie przestaną się kręcić po świecie.

Potem pewien francuski Lekarz z korzeniami w Polsce, znajomy Pisarza, akurat był przejazdem przez mazowieckie okolice. Pod wsią Tarnów minął bladego rolnika siedzącego na słupku kilometrowym przy drodze. Cofnął auto, zbadał chłopa i uratował mu życie. Lekarz dzwonił do Pisarza, że odkrył piękną wieś, a rolnik chce sprzedać dom. Pisarz pojechał do Tarnowa. Chłop był już zdrów, jego dom stał w środku wsi. Pisarz wolał na uboczu. Innej ziemi pan nie ma? – pytał. Rolnik wskazał łąkę, las i ewentualnie skarpę wiślaną.

Polityka 23.2012 (2861) z dnia 06.06.2012; Kraj; s. 33
Oryginalny tytuł tekstu: "Wotum"
Reklama