Stragany z papierkami
Wyższe szkoły lansu i bansu – produkują bezrobotnych?
Postępujący niż demograficzny wprawdzie zmusił niektóre tak zwane szkoły wyższe do zamknięcia swych podwoi, jednak liczba osób chętnych do studiowania, czy raczej do zdobycia dyplomu, jest wciąż spora. Rekord padł w 2005 r., kiedy studentów było aż 2 mln, ale obecnie nie jest ich wielu mniej – 1,8 mln. Niemniej jednak walka o klienta się zaostrza. Obok edukacyjnych molochów, pełnych coraz to dziwaczniejszych stoisk, cisną się małe stragany z krzykliwymi promocjami i gratisami.
Zarządzanie parafią i stadem
Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie proponuje podyplomowe kierunki: Życie wśród Kwiatów oraz Nowoczesne Metody Prowadzenia Stada Bydła Mlecznego. Politechnika Warszawska szuka chętnych na Ochronę Odgromową i Przepięciową w Instytucie Wielkich Mocy i Wysokich Napięć. Duży wybór jest wśród kierunków humanistycznych i społecznych: specjalizacja tybetologia na kierunku Mongolistyka pojawiła się w ofercie UW. Zarządzanie parafią można studiować na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, Politechnice Rzeszowskiej, a także w Katowicach (UŚ), Poznaniu (UE) i Warszawie (UW).
Prywatne uczelnie nie pozostają w tyle z pomysłami, bo przecież nie każdy chce już iść na zarządzanie i marketing (a na ten kierunek uczęszcza co trzeci student niepublicznej placówki). Analiza Bezpieczeństwa i Zagrożeń Terrorystycznych to propozycja Collegium Civitas w Warszawie. Jest też coś dla przyszłych celebrytów: Wyższa Szkoła Promocji tworzy nową specjalność Marketing Rozrywki. Jak podaje na swojej stronie: „Celem studiów licencjackich w tej specjalności będzie wyspecjalizowane kształcenie menedżerów rozrywki, osób prowadzących karierę i interesy artystów, organizujących występy estradowe, produkujących nagrania.