Klasyki Polityki

Rodzice swoich rodziców

Nie znasz czwartego przykazania? Co jesteśmy winni rodzicom

Mówi się o starości wiele, lecz klucząc między licznymi mitami i tabu. Toteż bliscy, których los wyznaczył na opiekunów, popadają w dramatyczne emocjonalne i etyczne rozdarcia. Mówi się o starości wiele, lecz klucząc między licznymi mitami i tabu. Toteż bliscy, których los wyznaczył na opiekunów, popadają w dramatyczne emocjonalne i etyczne rozdarcia. melpomen / PantherMedia
Co właściwie człowiek jest winien swoim rodzicom, zwłaszcza sędziwym? Miłość, czas, pieniądze, bezwarunkowe poświęcenie? Opieka dzieci nad rodzicami to coraz większa strefa tabu i poczucia winy.
W badaniach AEGON co czwarty dorosły Polak wyznał, że w starości zwróci się o pomoc do dzieci – będzie to konieczne. Otrzyma ją?designpics/PantherMedia W badaniach AEGON co czwarty dorosły Polak wyznał, że w starości zwróci się o pomoc do dzieci – będzie to konieczne. Otrzyma ją?

Spróbujcie napisać na forum internetowym, że macie dość, że już nie macie siły fizycznej, że nie dajecie rady psychicznie. Bo nie jesteście w stanie znieść agresji matki z alzheimerem, odoru ojca z odleżynami. Patrzeć na ich cierpienie. Że wysiadacie finansowo. Natychmiast odparuje wam dziesięciu moralnych rygorystów: A mamusia to ci tyłka nie podcierała, nie zarywała nocy, nie harowała przy tobie?! Nie znasz czwartego przykazania?

To nie jest tak, że o starzeniu społeczeństwa się nie mówi. Jesteśmy wszechstronnie poinformowani, że ludzkie życie się wydłużyło. W ciągu XX w. w Europie los podarował kobiecie 33 lata więcej, a mężczyźnie 29. Że sędziwa starość to cztery wielkie problemy: samotność (26 proc. wskazań respondentów w badaniach Fundacji Ja Kobieta), brak pieniędzy (30 proc.), a przede wszystkim niesamodzielność i uzależnienie od innych (60 proc.) oraz brak zdrowia (71 proc.). Że w tej podarowanej starości choroby piętrzą się i bezlitośnie wloką, w tym siejący grozę alzheimer. 30 mln chorych na świecie, 200 tys. w Polsce, do 2050 r. ta liczba się potroi.

Mówi się o starości wiele, lecz klucząc między licznymi mitami i tabu. Toteż bliscy, których los wyznaczył na opiekunów, popadają w dramatyczne emocjonalne i etyczne rozdarcia. Jedni starają się sprostać nieomal dosłownie rozumianej roli rodziców swoich rodziców, inni mają ich w nosie – większość próbuje czegoś pośrodku. Jedni rujnują swoje życie osobiste i zdrowie, bo mamusi się przecież nie oddaje do domu starców (wg CBOS połowa Polaków uważa takie postępowanie za godne potępienia na równi ze zdradą małżeńską i biciem dzieci, a tylko co dziesiąty gotów jest je usprawiedliwić w wyjątkowych sytuacjach). Większość tych, którzy „oddali” rodzica do jakiegokolwiek zakładu opiekuńczego, nawet porządnego i kosztownego, miota się między wstydem a ulgą, między poczuciem, że skrzywdzili, a przekonaniem, że to ich spotkała krzywda i niesprawiedliwość, bo muszą dawać – nie tylko w sensie materialnym – znacznie więcej, niż sami otrzymali.

Polityka 35.2013 (2922) z dnia 27.08.2013; Kraj; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Rodzice swoich rodziców"
Reklama