Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Kto kontroluje armię

Z życia sfer

Po raporcie Millera wiemy, że polskie wojsko funkcjonuje kiepsko z powodu fatalnego systemu kontroli.

Doradca wojskowy byłego szefa MON w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” nie kryje, że „było coś bardzo niedobrego z kontrolami. Ktoś je przeprowadzał i meldował przełożonym, że wszystko jest w porządku”.

Aby dowiedzieć się, kto to był, udałem się do znajomego pułkownika ze Służby Kontrwywiadu Wojskowego.

– Sygnały o nie wiadomo przez kogo przeprowadzanych kontrolach mieliśmy od dawna – potwierdza. – Podejrzewaliśmy, że wysyła je Departament Kontroli, ale ci z Departamentu zapewnili mnie, że przeprowadzają kontrole tylko na papierze i że gdyby kontrolowali coś naprawdę, musieliby o tym wiedzieć.

– Może to byli kontrolerzy z MON? – głośno myślę.

– Niech pan nie żartuje, wszyscy wiedzą, że MON nie ma żadnej kontroli nad wojskiem. Ci z MON twierdzą, że cała ich wiedza o wojsku wynika z raportów, które bez przerwy otrzymują, chociaż nie mają pojęcia, kto i na czyje polecenie je pisze. Jeśli te raporty przez lata nie wzbudzały ich niepokoju, to tylko dlatego, że były niezwykle pozytywne, co dowodziło, że nie sporządzali ich przypadkowi ludzie, ale fachowcy znający się na pisaniu raportów.

– To może kontrolującymi byli ludzie ze Sztabu Generalnego? – drążę.

– Wątpię. Zresztą ci ze Sztabu przyznali, że ich też nękano kontrolami. Podobno parę razy pojawił się jakiś pułkownik, żądając okazania kompletu tajnych dokumentów. Kiedy chcieli, żeby się wylegitymował, zaczął krzyczeć, że jak będą fikać, to załatwi ich w swoim raporcie. Dali spokój, bo to jest wojsko i pewne zasady obowiązują. Nawiasem mówiąc, przez chwilę podejrzewaliśmy, że tego pułkownika wysłał Kontrwywiad Wojskowy, czyli my.

Polityka 33.2011 (2820) z dnia 09.08.2011; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Kto kontroluje armię"
Reklama