Mamy też najgorsze mniemanie o polityce zagranicznej Baracka Obamy (popiera ją 58 proc. Polaków, w pozostałych krajach Unii – 78 proc.), jesteśmy najbardziej podejrzliwi wobec jego polityki gospodarczej (pochwala ją tylko 54 proc. przy 72-proc. średniej unijnej) i najbardziej krytyczni wobec działań prezydenta USA w sprawie Afganistanu (nie pochwala ich 61 proc. Polaków, o 20 punktów procentowych więcej niż w reszcie Unii). 71 proc. Polaków nie wierzy też w pozytywny finał misji wojskowej w tym kraju (pesymistów jest o 15 proc. więcej niż przed rokiem), mamy też jeden z najwyższych odsetków zwolenników natychmiastowego wycofania wojsk z Afganistanu.
Bardziej niż w Amerykę wierzymy dziś w Unię. Mniej niż połowa z nas (46 proc.) pochwala silne przywództwo USA w świecie. To nieco więcej niż przed rokiem, ale mocno poniżej średniej europejskiej, która wynosi 55 proc. Przeciwników amerykańskiego przywództwa jest w Polsce niewiele mniej niż zwolenników – 41 proc. Za to 70 proc. z nas życzy sobie silnego wpływu Unii na sprawy globalne, a 75 proc. uważa, że członkostwo przyniosło Polsce korzyści ekonomiczne. Co ciekawe, GMF spytał też o opinię na temat wstąpienia do strefy euro – tylko 32 proc. Polaków jest zdania, że byłoby to dobre dla naszej gospodarki. Jesteśmy też najbardziej sceptyczni, gdy chodzi o rolę wschodzących potęg w świecie – 48 proc. nie wierzy w silne przywództwo Chin, mamy też najwyższy odsetek tych, którzy boją się ich potęgi wojskowej (44 proc.) i uważają je za zagrożenie gospodarcze (59 proc.).
Te wyniki nie pomogą Bronisławowi Komorowskiemu podczas pierwszej wizyty w Białym Domu. Polakom wyraźnie bliżej do republikanów niż do demokratów i tak jak kilka lat temu byliśmy największymi w Europie zwolennikami George'a Busha, tak dziś jesteśmy najbardziej sceptyczni wobec Baracka Obamy.