Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wojna z użyciem Syrii

Coraz mniej domowa wojna w Syrii

Żołnierki z kobiecego plutonu wchodzącego w skład Sawt al-Haq, rebelianckiego oddziału, który walczy w okolicach Aleppo. Żołnierki z kobiecego plutonu wchodzącego w skład Sawt al-Haq, rebelianckiego oddziału, który walczy w okolicach Aleppo. Muzaffar Salman/Reuters / Forum
Dwa lata po pierwszych demonstracjach przeciwko Baszarowi Asadowi Syryjczycy tracą kontrolę nad własną wojną domową. Ich kraj jest dziś polem bitwy między obcymi siłami.
Ciało dziecka, które zginęło podczas nalotu rządowego lotnictwa.Goran Tomasevic/Reuters/Forum Ciało dziecka, które zginęło podczas nalotu rządowego lotnictwa.

W syryjskim parlamencie burza. Na początku marca, po wielu dyskusjach, posłowie przyjęli ustawę o zawodzie dentysty, ponoć bardziej restrykcyjną niż ostatnia. Tego samego dnia syryjskie stowarzyszenie astrologiczne zapowiedziało, że między 12 a 14 marca będzie można ujrzeć na niebie kometę. Chyba że sprawdzą się zapowiedzi miejscowych meteorologów i będzie padać. Deszcze jednak też są potrzebne, szczególnie że – jak podaje z kolei ministerstwo środowiska – powietrze nad niektórymi miastami, szczególnie nad Damaszkiem i Aleppo, jest ostatnio wyjątkowo zanieczyszczone z powodu ataków terrorystycznych.

Mija właśnie druga rocznica wojny domowej w Syrii, której większość rządowych instytucji, zgodnie z zaleceniem z góry, próbuje nie zauważać. Choć nie do końca, przed wybuchem wojny prezydent Syrii Baszar Asad chwalił się wielokrotnie, że ma pełne zaufanie do swoich obywateli i po swoim kraju może podróżować bez ochrony. Dziś już mu na to nie pozwalają, ale – jak sam twierdzi – nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o jego relacje z Syryjczykami, i w przyszłym roku zamierza wystartować w wyborach prezydenckich.

Wyborów jednak raczej nie będzie. Po dwóch latach walk Syria jest dziś na skraju rozpadu. W kraju zginęło już co najmniej 70 tys. ludzi, milion Syryjczyków opuściło swoje domy i uciekło do Turcji, Jordanii lub Libanu. Według stacji Al-Arabija z Syrii uciekł nawet prezydent Asad, który schronił się na jednym z rosyjskich okrętów zacumowanych naprzeciwko portu w Tartus i tylko czasami pojawia się w Damaszku. Eksperci twierdzą, że wielu Syryjczyków porzuciło już nawet samą wojnę i próbuje żyć normalnie, a działania zbrojne na terytorium ich kraju prowadzą teraz między sobą obce siły.

Polityka 11.2013 (2899) z dnia 12.03.2013; Świat; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojna z użyciem Syrii"
Reklama