Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wielki brat

Afryka oczarowana Obamą

Rys. Tomasz Pawlak /Fot. EricaJoy, Flickr, CC by SA Rys. Tomasz Pawlak /Fot. EricaJoy, Flickr, CC by SA
Według wyliczeń Google, na 10 krajów, których mieszkańcy najczęściej wyszukiwali ostatnio w Internecie hasło 'Barack Obama', aż dziewięć leży w Afryce.

W Rwandzie, Mali i Ugandzie zainteresowanie internautów nowym prezydentem USA było większe niż w Stanach Zjednoczonych, mimo że dostęp do sieci ma niespełna 4 proc. Afrykanów. Kiedy ogłoszono zwycięstwo Obamy, świętował cały kontynent. Tańczono na ulicach Johannesburga, Akry i Lagos, w Kamerunie profesorowie uniwersytetu i dziennikarze złożyli w ofierze kozę w podzięce za sukces brata.

 

Podobny nastrój towarzyszył ubiegłotygodniowej inauguracji 44 prezydenta USA. Ale nikt nie cieszył się ze zwycięstwa Obamy tak bardzo jak mieszkańcy Kogelo, małej wioski w południowo-zachodniej Kenii, gdzie urodził się ojciec prezydenta Ameryki, Barack senior. Na ogromnym ekranie przywiezionego specjalnie na okazję głosowania telewizora śledzili, jak syn sąsiada zostaje prezydentem Ameryki. Wielu z nich oglądało telewizję po raz pierwszy w życiu. Wielu też nigdy nie widziało na oczy białego człowieka, nazywanego tu mzungu. Po 4 listopada do ich zapadłej wsi zaczęły przyjeżdżać setki mzungu. Wszyscy chcieli porozmawiać z babcią prezydenta Mamą Sarah i wujem Saidem.

Życie w Kogelo zmieniło się nie do poznania. Ledwo za oceanem ogłoszono wyniki wyborów, a już rząd Kenii zabrał się do asfaltowania drogi do Kogelo i stawiania słupów pod elektryczność. Wykopano nowe studnie i otwarto posterunek policji 200 m od domu babci Sarah. – Wystarczyło 48 godzin, żeby to wszystko się stało – mówi James Asudi z Victoria Safaris, biura organizującego wycieczki do Kogelo. – Kiedyś była to tylko senna, zapomniana wieś.

Teraz cała prowincja żyje Obamą.

Polityka 5.2009 (2690) z dnia 31.01.2009; Świat; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Wielki brat"
Reklama