Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Sąd nad PE

Pierwszy deputowany skazany za korupcję

Głośny proces dotyczący korupcji wobec eurodeputowanych, byłych wysokich urzędników państwowych w kilku krajach, psuje wizerunek Parlamentu Europejskiego.

Przez ponad osiem miesięcy dziennikarze „Sunday Times” udawali lobbystów, spotkali się z posłami Parlamentu Europejskiego i proponowali im łapówki za forsowanie korzystnych dla siebie zmian w unijnych przepisach. Haczykiem było roczne wynagrodzenie w wysokości 100 tys. euro i 12 tys. euro za pojedyncze zlecenie. Prowokacja zakończyła się w marcu 2011 r., a przynętę połknęło trzech z sześćdziesięciu namawianych posłów: Ernst Strasser, były minister spraw wewnętrznych Austrii i polityk konserwatywnej Austriackiej Partii Ludowej, Zoran Thaler, były minister spraw zagranicznych Słowenii i Rumun Adrian Severin, wcześniej również sprawujący urząd ministra spraw zagranicznych.

Po blisko dwóch latach właśnie skazano pierwszego z nich, Ernsta Strassera, który jako jedyny przyznał się do winy. Austriacki sąd, po kilku miesiącach procesu, skazał go na cztery lata więzienia. Strasser tłumaczył się, że podjął grę z lobbystami świadomie, ponieważ uznał, że to amerykańscy agenci służb specjalnych i chciał sprawdzić dla kogo pracują. Ale prowadzący rozprawę sędzia nie uwierzył mu, uznał, że to najdziwniejsza linia obrony jaką słyszał w ciągu całej swojej dwudziestoletniej pracy, i że tacy ludzie jak Strasser niszczą reputację Austrii.

Zoran Thaler odszedł z Parlamentu Europejskiego jeszcze w 2011 r. i wciąż czeka na proces, ale nadal jest też przekonywany o swojej niewinności i uważa, że władze Słowenii oskarżają go niesłusznie. Podobnie jak Adrian Severin, który twierdzi że zarzuty wobec niego to bujda, którą sfabrykowano z powodów politycznych. Śledztwo wobec niego toczy się już od połowy zeszłego roku, a rumuńskie władze oskarżają go dodatkowo o pomaganie rumuńskim firmom w sprzedaży fikcyjnych usług, przez co budżet PE miał stracić ponad 436 tys.

Reklama