Marek Ostrowski: – Połowa wszystkich Polaków, którzy zaciągnęli kredyty, wybrała franka szwajcarskiego. Są dziś bardzo zaniepokojeni wzrostem jego kursu…
Micheline Calmy-Rey: – Ale my też! Obecny kurs wymienny franka do euro stwarza nam trudną sytuację. Do czerwca 2010 r. interweniowaliśmy na rynku i kupowaliśmy euro w celu zmniejszenia różnicy kursów. Jednak takiej polityki nie można ciągnąć w nieskończoność. Szwajcaria tradycyjnie jest eksporterem, dla firm eksportujących dzisiejszy kurs jest bardzo niekorzystny. Ale też jesteśmy w pewnym stopniu nawykli do takich sytuacji, gdyż przeżywaliśmy podobne rzeczy.
Szwajcaria przyciąga rekordową liczbę prywatnych inwestorów, którzy wam powierzają swoje oszczędności.
Nasze banki przez lata nabrały ogromnego doświadczenia i umiejętności. To jeden z największych atutów kraju.
Na pewno inwestorom też chodzi o pewność i stabilność. Od tego zacznijmy. Jak czytelnikowi wytłumaczyć szwajcarską harmonię, zwłaszcza funkcjonowanie rządu Szwajcarii: cztery główne partie, na które głosuje około 80 proc. elektoratu, są zawsze reprezentowane w rządzie. Rząd liczy zawsze siedmiu ministrów. Jeden z nich jest rotacyjnie prezydentem. Właściwie nie ma opozycji. Jak to wszystko działa?
To przede wszystkim demokracja uczestnicząca. Główne instrumenty całego mechanizmu należą do obywateli: inicjatywa ustawodawcza i prawo do referendum. Wystarczy w kraju zebrać 50 tys. podpisów, by poddać pod głosowanie ustawy przyjęte już przez rząd i uchwalone przez parlament. Od tego, a nie od rządu trzeba zacząć całe objaśnienie szwajcarskiego systemu politycznego.