Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Prawdoidy z tabloidów

Tabloidyzacja: głupi na własne życzenie

Medioznawcy i kulturoznawcy stwierdzają, często zresztą z aprobatą, że dziś zaciera się różnica pomiędzy tzw. treściami niskimi a wysokimi. Medioznawcy i kulturoznawcy stwierdzają, często zresztą z aprobatą, że dziś zaciera się różnica pomiędzy tzw. treściami niskimi a wysokimi. Mirosław Gryń / Polityka
Narodził się umysł tabloidowy. Media schlebiają mu i nadskakują. Uzależnił się od tandety i chce jej coraz więcej. Zapanowała nowa demokracja: niskie wymagania dostępne dla każdego.
Zidiocenie nie dotyczy już tylko brukowych gazet, kolorówek, pokazującej głównie rozrywkę telewizji czy Internetu z jego plotkarskimi portalami – to rachunek ciągniony.Mirosław Gryń/Polityka Zidiocenie nie dotyczy już tylko brukowych gazet, kolorówek, pokazującej głównie rozrywkę telewizji czy Internetu z jego plotkarskimi portalami – to rachunek ciągniony.

To, jak daleko posunęły się sprawy, zaczyna docierać do ludzi mediów. Ostatnio Grzegorz Miecugow, prowadzący zresztą ponad dekadę temu pierwsze wydanie „Big Brothera”, powiedział w wywiadzie, że „dziś największą słabością mediów jest odbiorca, gdy mówimy o tabloidyzacji mediów, to mówimy właśnie o tabloidyzacji odbiorców”. Wzbudziło to ironiczne komentarze, rozpoczęła się dyskusja typu „kto zaczął”, czy to media ogłupiają, czy też jedynie odpowiadają na zapotrzebowania coraz bardziej prostackich gustów. Tomasz Machała, kierujący internetowym portalem natemat.pl, odpowiedział: „Grzegorz Miecugow obciążył odpowiedzialnością widzów. Równie dobrze mógłby obciążyć odpowiedzialnością prezesów. Pójść i zapytać: dlaczego wolicie zarobić więcej, a nie mniej. Grzegorzu, dlatego, że każdy zarząd komercyjnej firmy chce zarobić więcej, a nie mniej”. W zainspirowanej tym sporem dyskusji internautów padały różne głosy, np.: „winę ponoszą media od chwili, gdy licząc na zyski, poszły na łatwiznę. Media wykreowały popyt na tabloidyzację, bo zamiast przyzwyczajać odbiorców do wyższego poziomu, łatwiej i taniej było schlebiać najniższym gustom”. Swoją opinię wyraziła też jedna z telewizyjnych prezenterek: „To my dziennikarze, prowadzący i produkujący programy, mizdrzymy się, idiociejemy i »dodziejemy«”.

Na usługach Morloków

Zidiocenie nie dotyczy już tylko brukowych gazet, kolorówek, pokazującej głównie rozrywkę telewizji czy Internetu z jego plotkarskimi portalami – to rachunek ciągniony. Z tabloidowym umysłem muszą się teraz mierzyć szkoły, wyższe uczelnie, twórcy kultury, politycy i odpowiadać na takie zapotrzebowanie, dostosowując do niego treści.

Polityka 41.2012 (2878) z dnia 10.10.2012; Polityka; s. 23
Oryginalny tytuł tekstu: "Prawdoidy z tabloidów"
Reklama