Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Kaliningrad pozdrawia Krym

Reportaż z polsko-rosyjskiego pogranicza

W Polsce wszystko jest tańsze. Żywność, chemia gospodarcza, lodówki, pralki, telewizory, buty, wszystko. W Polsce wszystko jest tańsze. Żywność, chemia gospodarcza, lodówki, pralki, telewizory, buty, wszystko. Krzysztof Mystkowski / KFP
Na granicy Polski z obwodem kaliningradzkim nie ma specjalnej paniki. Trwa jednak baczna obserwacja, co dzieje się u sąsiada.
Polacy od lat jeżdżą do Rosji po paliwo i papierosy. Mało kto dojeżdża do Kaliningradu, tankują i wracają w godzinę.Wojciech Wójcik/Forum Polacy od lat jeżdżą do Rosji po paliwo i papierosy. Mało kto dojeżdża do Kaliningradu, tankują i wracają w godzinę.

Sprzedawczyni z Biedronki, pani Asia, ma sytuację pod kontrolą. – Wczoraj było niewiele aut, rano też nie za dużo, ale od południa już przyjeżdżają – mówi, obserwując parking przed sklepem, na którym większość samochodów ma rosyjskie tablice z rozszerzeniem 39, obwodu kaliningradzkiego. W Bartoszycach Rosjanie są witani jak dawniej serdecznie, nawet po przyjacielsku, bo na zakupy przyjeżdżają regularnie, raz w tygodniu albo częściej. I nie poprzestają na kostce masła czy butelce mleka jak miejscowi. Z wózków aż kipi zakupione dobro, nawet rosyjskie igristoje, bo w Polsce wszystko jest tańsze. Żywność, chemia gospodarcza, lodówki, pralki, telewizory, buty, wszystko.

Tylko mięsa wieprzowego i wędlin schodzi dużo mniej z powodu rosyjskiego embarga na europejską wieprzowinę (ponoć dotkniętą afrykańskim pomorem, co wystraszyło tamtejszych klientów).

– Nasi na granicy sprawdzają, ale nie tak bardzo – klientka z Kaliningradu postanawia zaryzykować. Bo jak wracać z Polski bez parówek? To nasz największy hit. Do niedawna Rosjanie z obwodu kupowali nawet po 50 kg i zaraz za granicą sprzedawali pośrednikowi. Dlatego w Bartoszycach, najbliżej od polsko-rosyjskiego przejścia w Bezledach, rozkwitły Stokrotki, Biedronki, Lidl, Netto, chyba najwięcej supermarketów na głowę mieszkańca w Europie. Z rosyjskich turystów żyje, można powiedzieć, całe województwo warmińsko-mazurskie.

– Żyją ludzie, bo miasto nie – uściśla burmistrz Bartoszyc Krzysztof Nałęcz, zatroskany, że podatki nie zostają na miejscu. W regionie jest 30-procentowe bezrobocie. Z myślą o Rosjanach w dwa miesiące powstała nowa galeria handlowa, wielka, żeby nie musieli jeździć dalej niż do Bartoszyc po bardziej ekskluzywne towary. Inwestorzy pchają się drzwiami i oknami.

Polityka 13.2014 (2951) z dnia 25.03.2014; Temat tygodnia; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Kaliningrad pozdrawia Krym"
Reklama