Może to umykać codziennej uwadze, ale PiS jest za całkowitym zakazem aborcji, przeciwko edukacji seksualnej, zwalcza antykoncepcję, żąda karania za zapłodnienie in vitro, nie mówiąc już o całkowitym odrzuceniu związków partnerskich. Partia Kaczyńskiego wspiera najbardziej konserwatywnych hierarchów i ostro piętnuje kościelnych „liberałów”. Najwyżsi przedstawiciele tego ugrupowania uczestniczą w egzorcyzmach stosowanych wobec premiera i biją przy tym brawo. Jeżdżą na pielgrzymki i zloty Radia Maryja, uczestniczą w pseudonaukowych konferencjach na temat gender, feminizmu, homoseksualizmu. Ich głos jest obecny w każdym niemal przypadku tzw. obrazy uczuć religijnych, więcej, to działacze PiS często inicjują te protesty.
W parlamencie działa złożony niemal wyłącznie z posłów i senatorów PiS słynny zespół ds. przeciwdziałania ateizacji Polski, którego członkowie reagują na każdą „obrazę”. Założone w 2012 r. gremium zbierało się m.in. w sprawach: „Dyskryminacja Telewizji Trwam”, „Ideologia gender – zagrożenie dla cywilizacji. Spotkanie z ks. Prof. Dariuszem Oko”, „Przyjęcie uchwały w sprawie obrony krzyża”. Działają jeszcze trzy inne zespoły: na rzecz katolickiej nauki społecznej, ochrony życia i rodziny, a także – członków i sympatyków Ruchu Światło-Życie, Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszenia Rodzin Katolickich. Poza pojedynczymi przypadkami w każdym z nich zasiada po kilkudziesięciu parlamentarzystów PiS, którzy walczą z „bezczeszczeniem”.
Ostatnio Kaczyński w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” stwierdził, że prezydent warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, choć „podkreśla, że jest gorliwą katoliczką, swoją decyzją (o odwołaniu ze stanowiska prof. Chazana – red.) sprzeniewierzyła się katolickim wartościom, stanęła po stronie cywilizacji śmierci, a nie cywilizacji życia”. Prezes PiS dał zatem wyraz przekonaniu, że religijne powinności stoją ponad stanowionym prawem.