Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Nie minęła doba od zamachu, a minister Błaszczak już podsyca ksenofobiczne nastroje

PHOTOPQR/NICE MATIN/MAXPPP / Forum
Po zamachu w Nicei minister Mariusz Błaszczak znalazł już winnych: politykę multi-kulti i poprawność polityczną.

Zdaniem ministra Polska „nie będzie popełniać błędu Zachodu” i całe szczęście, że zmienił się rząd, bo gdyby rządziła koalicja PO-PSL, to mielibyśmy już tysiące emigrantów z Bliskiego Wschodu. (…) My nie narazimy bezpieczeństwa Polaków”. Podobnie zareagował wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, pisząc na Twitterze: „Wszyscy zwolennicy multikulti przepraszać”.

W przededniu Światowych Dni Młodzieży szef polskiego MSW uspokaja, że nie ma zagrożenia terrorystycznego. Należy ufać, że podległe mu służby rzeczywiście je zniwelowały. Ale coraz częściej problemem nie są już skoordynowane przez siatki zamachy (jak w Madrycie czy Londynie), ale działania tzw. samotnych wilków: zdesperowanych ludzi działających w pojedynkę, wykorzystujących najprostsze, powszechnie dostępne narzędzia do spektakularnego zabijania. Są skuteczni choćby w Izraelu. Służby mają kłopot z ich śledzeniem, ponieważ nie kontaktują się oni z terrorystyczną komórką, nie mapują na siatce współsprawców.

Na nicejskim bulwarze nie zakrzepła jeszcze krew, a szef naszego MSW nie traci okazji, by petryfikować antyuchodźcze, ksenofobiczne nastroje. Minister Błaszczak dokonuje rażącego uproszczenia, zestawiając samotnego wilka z Nicei, który zabijał wynajętą ciężarówką, z założeniami polityki migracyjnej, która dopuszcza ratowanie ludzi uciekających przed wojną. Zarządzanie strachem to skuteczne narzędzie – ale na krótką metę. Rządzący działają doraźnie, wykorzystując lęki i brak poczucia sprawczości. Kto nie boi się, że coś złego przytrafi się nam czy naszym bliskim? Ale władze zupełnie ignorują doświadczenia specjalistów, którzy mówią: sprawdziliśmy, że nic nie podsyca nienawiści tak jak niewiedza.

Reklama