Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Wałęsa przestraszył PiS. Partia nie wie, jak powstrzymać protest byłego prezydenta

Lech Wałęsa po zakończeniu przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych. Lech Wałęsa po zakończeniu przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
W poniedziałek, 10 lipca, odbędą się kolejna miesięcznica smoleńska i kolejna kontrdemonstracja, w której weźmie udział Lech Wałęsa.

Po apelu Lecha Wałęsy i Władysława Frasyniuka „My, Obywatele”, opublikowanym na stronie ruchu społecznego Obywatele RP i potem w innych mediach, w resortach siłowych i służbach podległych rządowi PiS zapanowała nerwowość.

Apel kończył się słowami: „10 lipca my, Obywatele, staniemy na Krakowskim Przedmieściu naprzeciwko Jarosława Kaczyńskiego w obronie naszych praw”. Frasyniuka 10 czerwca wynieśli z Krakowskiego policjanci, ale jak wynieść Lecha Wałęsę?

Co zrobić z Lechem Wałęsą na Krakowskim Przedmieściu

Według naszych informacji zapowiedź udziału Wałęsy w kontrmiesięcznicy poważnie zaniepokoiła środowisko PiS. Rozważane są różne scenariusze uporania się z problemem. Co zrobić, jeśli Lech Wałęsa usiądzie wraz z innymi osobami na trasie marszu smoleńskiego? Jeżeli, tak jak innych, wyniosłaby go policja, w świat poszedłby dramatyczny przekaz o tym, jak polskie władze traktują człowieka powszechnie uważanego za symbol przemian w naszej części Europy. Dla Zachodu Wałęsa wciąż jest ikoną walki z komunizmem. Dla zwolenników PiS to po prostu „Bolek”. Dlatego wstępnie wykluczono wariant z zastosowaniem wobec byłego prezydenta siły przez ludzi w mundurach.

Prawdopodobnie zdecydowano się na wykorzystanie „sił społecznych”. Manewry wstępne już mogliśmy zaobserwować podczas wystąpienia Donalda Trumpa na placu Krasińskich.

To scenariusz numer jeden – przestraszenie i zniechęcenie Wałęsy. Kiedy pojawił się na placu Krasińskich, aktywiści PiS zwiezieni do stolicy autokarami, aby spontanicznie – rzecz jasna – robili „klakę” dostojnemu gościowi z USA, zaczęli buczeć, gwizdać i skandować „Bolek, Bolek”. Ale takim seansem nienawiści Wałęsa, o czym już wielokrotnie nas przekonał, się nie wystraszył.

Reklama