Na okładce płyty jest brodaty mężczyzna z papierosem. Ma na sobie starą marynarkę i rozpadające się buty. Tuż za nim zza drzwi wychyla się kot. Tytuł albumu brzmi: „Inside Dave Van Ronk”. Wydany został naprawdę w 1964 r. Podobnego bohatera pokazują bracia Coenowie w nowym filmie „Co jest grane, Davis?” (w oryginale „Inside Llewyn Davis”). Czy to ten sam człowiek? I dlaczego tak mało wiemy o losach Van Ronka? A wreszcie: po co Coenom mniej znany nowojorski bard o irlandzkich korzeniach, skoro mogli wziąć na warsztat historię Boba Dylana?
Po pierwsze, Ethan i Joel Coenowie – których znamy już z nieco baśniowej opowieści o korzeniach muzyki amerykańskiej w „Bracie, gdzie jesteś?” – chcieli zrobić film o tym, jak wyglądała scena folkowa, na którą trafił Dylan w momencie debiutu. A tak się składa, że sam Dylan uważał właśnie nieżyjącego już Van Ronka za swojego mentora. Chciał być jak Dave Van Ronk!
Po drugie, Dylan przesłania nam dziś pole widzenia. „Zagram teraz piosenkę, którą możecie znać” – mówi Llewyn Davis w filmie. „Jeśli coś nigdy nie było nowe i nigdy nie będzie stare, to prawdopodobnie folk”. I dokładnie o tym opowiada prawdziwa biografia Van Ronka, który był niezłym wokalistą o nieco chrapliwym głosie (astma), jeszcze lepszym gitarzystą i zdolnym aranżerem.
(...)