Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Pierwszy krok

Polski Balet Narodowy ruszył w trasę

„Casanova w Warszawie” w choreografii Krzysztofa Pastora „Casanova w Warszawie” w choreografii Krzysztofa Pastora Ewa Krasucka / Teatr Wielki Opera Narodowa w Warszawie
Rozmowa z Krzysztofem Pastorem, dyrektorem Polskiego Baletu Narodowego, o balecie popularnym i elitarnym oraz blaskach i cieniach zawodu tancerza.
Tancerze Polskiego Baletu Narodowego stwarzyli na scenie atmosferę wykwintności.Ewa Krasucka/Teatr Wielki Opera Narodowa w Warszawie Tancerze Polskiego Baletu Narodowego stwarzyli na scenie atmosferę wykwintności.

Joanna Brych: – Polski Balet Narodowy zadebiutował niedawno w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Czy to znaczy, że pański zespół osiągnął już poziom eksportowy?
Krzysztof Pastor: – Tak sądzę. Zostaliśmy bardzo dobrze przyjęci przez amerykańską publiczność.

W programie tournée znalazły się oryginalne choreografie, zebraliście dobre recenzje. Ale dlaczego nie zawieźliście czegoś większego i bardziej „naszego”? Czy na przykład spektakl „I przejdą deszcze...” w pana choreografii i do muzyki Henryka Mikołaja Góreckiego nie byłby lepszą wizytówką?
Myślę, że akurat ten balet moglibyśmy, a nawet powinniśmy tam zawieźć. Trzeba było jednak zrobić pierwszy krok. Wystawienie „I przejdą deszcze...” byłoby bardzo kosztowne. Muzyki Góreckiego nie można puścić z nagrania, trzeba by było więc zabrać i chór, i orkiestrę, potrzebna byłaby także odpowiednia, dużo większa scena i znacznie liczniejsza grupa tancerzy.

Kiedy w 2009 r. złożono panu propozycję pokierowania zespołem baletowym Teatru Wielkiego, jednym z warunków, jakie pan postawił, było przyznanie baletowi autonomii w strukturach teatru, a tym samym uznanie odrębności sztuki tańca. Wydaje się jednak, że w Polsce nadal pokutuje przekonanie, że balet jest sztuką niepoważną, niesamodzielną. Coś się zmienia na lepsze?
Na pewno się zmienia i jest to odczuwalne, zarówno jeśli chodzi o swobodę wyborów artystycznych, jak i odwiedzającą teatr publiczność. Chociaż, i tak jest na całym świecie, pozycje, które są – nazwijmy to – bardziej wymagające, cieszą się mniejszym zainteresowaniem.

Polityka 31.2015 (3020) z dnia 28.07.2015; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Pierwszy krok"
Reklama