Gwiazdorska obsada, rewelacyjna ścieżka dźwiękowa, surrealistyczny humor, perfekcyjna reżyseria powinny zachęcić wszystkich spragnionych inteligentnej rozrywki i nowatorskich rozwiązań.
Polscy dystrybutorzy przestraszyli się najwyraźniej bizantyjskich dialogów i nieprzejrzystej, pełnej dygresji narracji „Wady ukrytej” Thomasa Pynchona, gdyż nawet nazwisko Paula Thomasa Andersona, który przeniósł tę prozę na ekran, nie przekonało ich do tego, by film wprowadzić do kin. W ten sposób polską wersję tego dobrze ocenianego przez krytykę zeszłorocznego tytułu dostajemy dopiero na płycie. Szkoda, bo na DVD gaśnie rozmach produkcji, a to jedno z najbardziej niezwykłych dokonań Andersona, domykające jego nieformalną trylogię o szaleństwie i paranoi Ameryki, na którą składają się jeszcze „Aż poleje się krew” i „Mistrz”.
Wada ukryta, reż. Paul Thomas Anderson, dystr. Galapagos, 144 min
Polityka
35.2015
(3024) z dnia 25.08.2015;
Afisz. Premiery;
s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Ukryte zalety"