Autobiografię Kim Gordon otwiera wspomnieniem ostatniego koncertu legendarnej kapeli Sonic Youth. Zespół istniał przez 30 lat, a jego koniec to także koniec małżeństwa Gordon i Thurstona Moore’a, jednej z najgłośniejszych par rock’n’rolla. Wydawało się, że to pierwsza i ostatnia tak stała, a zarazem kreatywna para kochających się artystów. Ale Moore znalazł sobie młodszą. Gordon została z córką, przeszła raka piersi i postanowiła grać dalej, tym razem już na własną rękę. Pisanie „Dziewczyny z zespołu” musiało być częścią tej terapii. Gordon nie zajmuje się bowiem przesadnie tym, kim był dla niej Moore, basistka nie zdradza też zbyt wielu faktów o samym Sonic Youth. Pisze o sobie jako artystce w kręgach nowojorskiej sztuki i muzyki; nieustannie pyta, jak być kobietą w brutalnym rockowym światku.
Kim Gordon, Dziewczyna z zespołu, przeł. Andrzej Wojtasik, Czarne, Wołowiec 2016, s. 312