Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Orgazmem w system

Recenzja spektaklu: "Kabaret warszawski", reż. Krzysztof Warlikowski

„Kabaret warszawski”  w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego. „Kabaret warszawski” w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego. Magda Hueckel / materiały prasowe
Pięciogodzinny spektakl ma sceny wspaniałe, bardzo dowcipne i zaskakująco dużo miałkich.

W „Kabarecie warszawskim” Krzysztof Warlikowski każe się współczesnej Warszawie przejrzeć w dwóch lustrach – to Republika Weimarska w przededniu dojścia Hitlera do władzy (sportretowana w „Pożegnaniu z Berlinem” Christophera Isherwooda i „Kabarecie” Boba Fosse’a) oraz duszny od patriotycznego zapału Nowy Jork po 11 września, stanowiący tło portretującego orgię seksualną filmu „Shortbus” Johna Camerona Mitchella. Program spektaklu pozwala widzowi zapoznać się z esejem „Funkcja orgazmu” Wilhelma Reicha z 1942 r., w którym zahamowania seksualne i niemożność osiągnięcia orgazmu przez Niemców skojarzone są z narodzinami faszyzmu. Na scenie zaś gwiazdy kabaretu, pisarze, Żydzi, nieszczęśliwi małżonkowie, geje i transseksualiści w udręce dążą do szczęścia i wolności, symbolizowanych przez orgazm. Przeciw sobie mają opresyjny system, brak otwartości na Innego – tego obok i tego w sobie – oraz rozmaite wewnętrzne blokady. W drugiej części spektaklu performance o ataku na World Trade Center, tańczony do muzyki z płyty „Kid A” Radiohead, kończy scena odreagowania i odrodzenia: bohaterowie palą trawę, tańczą i wchodzą po kolei do trumny, którą następnie wymachują w stronę widowni. Katastrofy (także smoleńska) mogą być dla nas szansą na oczyszczenie i odrodzenie się.

Pięciogodzinny spektakl ma sceny wspaniałe, bardzo dowcipne i zaskakująco dużo miałkich. Genialna Magdalena Cielecka w roli nieobliczalnej Sally Bowles śpiewa, biega i skacze na gigantycznych szpilkach obok świetnie śpiewającego i tańczącego Redbada Klijnstry (w roli niemieckiego Żyda Pepe) i zawsze dobrej Mai Ostaszewskiej (terapeutki, która uczy się przeżywania orgazmu). Ale z trudem ogląda się po raz setny ogrywane przez Warlikowskiego prywatność Cieleckiej i Chyry (przyciąganie-odpychanie, do tego bezdzietność aktorki, uff!) czy wiek i posturę Stanisławy Celińskiej (ponownie w peniuarze). Końcowe zaś pytanie Jacka Poniedziałka – w roli transpłciowego artysty Justina Viviany Bonda – do widowni o jakość jej życia seksualnego, zakończone deklaracją, że twórcy będą nas o to pytać, dopóki ich nie zamkną, brzmi w kontekście celebryckiego statusu artystów Nowego Teatru oraz rozbuchania inscenizacyjnego spektaklu, który jest wielką międzynarodową produkcją, jednak cokolwiek histerycznie. A może nie?

 

 

Kabaret warszawski, reż. Krzysztof Warlikowski, Nowy Teatr w Warszawie

Polityka 23.2013 (2910) z dnia 04.06.2013; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Orgazmem w system"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną