Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Mścicielki z baletu

Zapowiedź spektaklu: „Giselle”, chor. Jurij Grigorowicz

materiały prasowe
Dzięki nowym technologiom tytuł trafił niedawno, w ramach transmisji z Teatru Bolszoj, na kinowe ekrany.

Pozornie – historia miłosna, jakich wiele.W istocie – jeden z najwybitniejszych baletów w skali światowej, jeżeli tylko umie się odczytać zawarte w nim symbole. Przeżywający kryzys tożsamości książę Albrecht (Siergiej Połunin) uwodzi, ukrywając swoje prawdziwe pochodzenie, szczerą i spontaniczną wiejską dziewczynę Giselle (Swietłana Zacharowa). Romans z góry skazany jest na niepowodzenie. Albrecht jest zaręczony i szybko zostaje zdemaskowany. Kobiety różnie radzą sobie z tematem niewierności. Batylda (Wiera Borisenkowa), narzeczona Albrechta, zachowuje spokój i obojętność. Giselle wpada w obłęd, pęka jej serce i umiera. Jeszcze inaczej postępują willidy. Każdego napotkanego mężczyznę traktują jak wroga i bezlitośnie doprowadzają do śmierci. To właśnie one zamierzają pomścić krzywdę Giselle. Dowodzi nimi Mirta (Jekaterina Szipulina), zwana żartobliwie w branży baletowej „kierowniczką cmentarza”. Uśmiercają zakochanego po uszy w Giselle Hansa ( Denis Sawin) i nie zamierzają odpuścić Albrechtowi. Książę wydaje się skruszony i prosi o łaskę. Niestety nie dowiemy się już, jak długo pozostanie w tym stanie.

Być może właśnie dlatego spektakl w 1841 r. zatytułowano „Giselle ou Les Wilis“. Jego pomysłodawca – Théophile Gautier – ceniony wówczas francuski poeta i krytyk teatralny nie zdawał sobie sprawy, że właśnie powstał choreograficzny i dramaturgiczny majstersztyk, który do dzisiaj stanowić będzie żelazną pozycję w repertuarze najbardziej liczących się zespołów baletowych. Nie był nawet pewien, czy jego nazwisko powinno pojawić się na afiszu. Tymczasem balet przestał być traktowany jako gorszy rodzaj sztuki i okazał się idealnym narzędziem do wyrażania romantycznych idei, takich jak: prawa do snucia marzeń i fantazmatów, wnikania w życie umarłych, wiary w mity, legendy i świat fantastyczny przenoszony z imaginacji ludowej.

Sensacją stały się pointy, wprawdzie po raz pierwszy zademonstrowane szerszej publiczności już w 1832 r., ale tym razem potwierdzające, że powinny stanowić nieodłączny element techniki tańca klasycznego. To one nadały tańcowi lekkości, a baleriny, stając na czubkach palców, ubrane w białe romantyczne paczki, sprawiały wrażenie istot nie z tego świata, które jedynie ten mikroskopijny punkt łączył jeszcze z życiem na ziemi. Dlaczego „Giselle” od lat jest nieobecna na polskich scenach? Nie wiadomo... To pytanie należałoby postawić dyrektorom zespołów baletowych. Tym bardziej cieszy, że teraz dzięki nowym technologiom, w ramach transmisji z Teatru Bolszoj, tytuł trafił na kinowe ekrany, także w Polsce, w wykonaniu primabalerin, solistów i corps de ballet Baletu Bolszoj. Spektakle transmitowane są nie tylko w dużych miastach, jak na przykład w warszawskim kinie Praha, ale także w wielu innych: małych i średnich, do których sztuka baletowa nie ma szansy w ogóle dotrzeć. Bo balet, wbrew wielu stereotypowym opiniom, jest sztuką żywą i nie boi się eksperymentów!

Giselle, choreografia: Jurij Grigorowicz, Bolshoi Ballet Live 2015/16, 140 min

*

Rozszerzona wersja recenzji, która ukazała się w Polityce nr 44 (3033)

Polityka 44.2015 (3033) z dnia 27.10.2015; Afisz. Premiery; s. 75
Oryginalny tytuł tekstu: "Mścicielki z baletu"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną