W kolorowej scenerii przypominającej kosmiczny ogród botaniczny księżniczka dnia Lamaila (Minori Nakayama) zakochuje się z wzajemnością w księciu nocy Namadilu (Nazar Botsiy). Tyle że księżniczce niezbędne jest do życia słońce, a jej ukochany funkcjonuje w świetle księżyca. Na dodatek zazdrosny biały motyl – Sawora (Laura Korolczuk) – porywa Lamailę i więzi ją w Krainie Mrocznych Skał. Dopiero pomoc mieszkającego na Marsie czarnoksiężnika Harrata i magiczna moc kwiatu w kształcie połączonego słońca i księżyca sprawiają, że kochankowie mogą żyć razem, a ich miłość (jak to w baśniach bywa) trwać będzie wiecznie.
Łódzki spektakl ma formę widowiska tanecznego. Jest zwarty dramaturgicznie, a Andrzej Morawiec sprawnie – choć bez zaskoczeń – przełożył libretto na rozwijający akcję taniec, któremu sekunduje kilka piosenek Anny Nowak-Otto. Choreografia jest jazzowo-klasyczna, z elementami akrobatyki. A w pamięć najbardziej zapada kreacja, którą stworzył Botsiy. Nakayamie, choć technicznie jest bez zarzutu, brakuje pewności siebie. Za to towarzyszący artystom baletu amatorzy (dzieci i młodzież po specjalnym kursie wyrównawczym) poruszają się swobodnie i dzięki nim scena roi się od różnego rodzaju fantastycznych stworów, kwiatów i planet. Autor muzyki Maciej Pawłowski szlify zdobywał w Teatrze Muzycznym Roma i ma na koncie kilka uznanych musicali i rock oper. Jego ojciec w 1970 r. wprowadził na łódzką scenę balet „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”, który do dzisiaj bije rekordy popularności. Być może synowi uda się ten sukces powtórzyć.
Lamaila, chor. Andrzej Morawiec, Teatr Wielki w Łodzi