Ludzie i style

E-sława

Gra na komputerze to też sport

Wiktor „Taz” Wojtas – jeden z najbardziej utytułowanych graczy komputerowych w Polsce, kilkukrotny mistrz świata i Europy w „Counter-Strike”. Wiktor „Taz” Wojtas – jeden z najbardziej utytułowanych graczy komputerowych w Polsce, kilkukrotny mistrz świata i Europy w „Counter-Strike”. P. Starck/ESL
Rozmowa z czołowym polskim graczem komputerowym Wiktorem „Tazem” Wojtasem o e-sporcie, dyscyplinie zarazem superpopularnej i wciąż mało znanej.
Zawody Intel Extreme Masters w katowickim Spodku są popularniejsze od większości tradycyjnych imprez sportowych w Polsce.Helena Kristiansson/eslgaming.com Zawody Intel Extreme Masters w katowickim Spodku są popularniejsze od większości tradycyjnych imprez sportowych w Polsce.

Ryszard Wolff: – Kupuje pan na przykład laptopa na raty, w kwestionariuszu kredytowym pytają o wykonywany zawód. Jaki jest pański?
Wiktor „Taz” Wojtas: – Gracz komputerowy.

Usłyszał pan już kiedyś: Czyli jest pan bezrobotny?
Nigdy nie kupowałem niczego na raty. Ale reakcje, na przykład w urzędach, faktycznie bywają różne. – Gracz komputerowy?! To istnieje taki zawód? Najczęściej muszę tłumaczyć, czym się naprawdę zajmuję i w jakiej grze się specjalizuję. Ale ludzi to ciekawi.

No właśnie. A zaczepiają pana czasem na ulicy? Patrz tato, to jest ten pan, który na ostatnich zawodach zastrzelił mnie podczas akcji...
Żarty żartami, niemniej tak, często się zdarza, że ktoś mnie rozpoznaje. Szczególnie od czasu zeszłorocznych zawodów Intel Extreme Masters, w których moja drużyna zdobyła mistrzostwo świata w grze „Counter-Strike”. To tylko dowód na to, jak wzrosła popularność e-sportu w naszym kraju.

Nie chciał pan zostać piłkarzem jako nastolatek?
Piłkarzem? Raczej koszykarzem, jeśli pyta pan o dziecięce marzenia.

Potem miał pan być adwokatem.
To już nie marzenie, tylko logiczny, praktyczny wybór za poradą mojego starszego brata. Wybierałem między prawem i psychologią, poszedłem na studia prawnicze, bo są bardziej prestiżowe i dają w życiu większe możliwości – tak myślałem. Szybko się jednak okazało, że nie dam rady pogodzić nauki z grą, treningami i turniejami, które już wtedy, czyli jakąś dekadę temu, zajmowały mi większą część życia.

Panie profesorze, nie będzie mnie na egzaminie, bo mam turniej „Counter-Strike’a”... Wykładowcy rozumieli takiego studenta?

Polityka 21.2015 (3010) z dnia 19.05.2015; Ludzie i Style; s. 106
Oryginalny tytuł tekstu: "E-sława"
Reklama