Ludzie i style

Zakon kucharzy

Kulinaria zza klasztornych murów: czasem to tylko marketing

Siostra Anastazja Pustelnik. Jej 13 książek kulinarnych sprzedało się w 3 mln egzemplarzy. Siostra Anastazja Pustelnik. Jej 13 książek kulinarnych sprzedało się w 3 mln egzemplarzy. Jan Graczyński / EAST NEWS
Gwiazdy w habitach podbijają rynek tradycyjną kuchnią prezentowaną w programach kulinarnych i książkach. Uwaga, bo niektóre z tych postaci pochodzą nie z tego świata, tylko ze sfery marketingu.
Nieistniejąca w rzeczywistości siostra Maria, stworzona na potrzeby marketingowe.materiały prasowe Nieistniejąca w rzeczywistości siostra Maria, stworzona na potrzeby marketingowe.

Pierwszą w kraju zakonnicą, która dostała własny program w telewizji, jest siostra Aniela Garecka. – To moje gotowanie jest darem od Boga. Nasz założyciel mówił, żeby wszystkimi sposobami pracować dla Chrystusa i ja tak właśnie robię. Kiedy występuję, to zawsze w habicie – mówi. Zapraszana jest do śniadaniówek jako ekspertka od kulinariów. Archiwalne odcinki „Anielskiej kuchni”, pokazywane kiedyś na kanale Religia.tv, można od niedawna oglądać znowu, tym razem w Onecie. W planach jest też wydanie kolejnych książek kucharskich, których siostra Aniela ma już na koncie siedem.

Żeby służyć Bogu, trzeba pojeść

Czytelników nie brakuje – szczególnie że na spotkania autorskie z siostrą przychodzi coraz więcej młodych kobiet, które chcą dla mężów i partnerów gotować jak ich mamy i babcie, ale nigdy wcześniej nie miały na to czasu i ochoty. Fani przepisów salwatorianki przyjeżdżają do niej z całego kraju po autograf i wspólne zdjęcie. Często bez uprzedzenia, a do pokonania mają sporo kilometrów, bo zakonnica od 31 lat gotuje na co dzień w Klasztorze i Wyższym Seminarium Duchownym Księży Salwatorianów w Bagnie w gminie Oborniki Śląskie koło Wrocławia.

Kiedy po ponad dwugodzinnym spacerze docieram z Obornik do barokowego zespołu pałacowego, w którym od lat 50. uczą się kolejne pokolenia kleryków, siostra Aniela czeka na mnie z zupą jarzynową, tradycyjnymi gołąbkami, kompotem i trzema ciastami do wyboru: sernikiem, jabłecznikiem i babką. – Proszę usiąść i się nie przejmować, ja tak wszystkich karmię – uśmiecha się. Bezpośrednia, z błyskiem w oku. Jest tu szefową kuchni, do pomocy ma cztery inne siostry, a do wykarmienia 70 uczniów i ich profesorów. – Żeby dobrze służyć Bogu, trzeba pojeść, ale we wszystkim musi być umiar.

Polityka 17/18.2017 (3108) z dnia 25.04.2017; Ludzie i Style; s. 144
Oryginalny tytuł tekstu: "Zakon kucharzy"
Reklama