Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Jak to możliwe, że wciąż nie potrafimy przewidzieć kataklizmów, w których ginie tylu ludzi

Forum
Jak tłumaczy ekspert z Instytutu Geofizyki PAN, największym zagrożeniem podczas trzęsień nie są wcale malownicze rozpadliny w ziemi.

W filmach katastroficznych pojawia się bohater, który dzięki swojej inteligencji przewiduje nadchodzące niebezpieczeństwo i z niemal 100-proc. skutecznością w ostatniej chwili zarządza udaną ewakuację zagrożonych miejsc. Niestety w rzeczywistości taki scenariusz należy włożyć między bajki. Naukowcy są zgodni co do tego, że trzęsienia ziemi nie da się przewidzieć.

Nie ma systemu, który pozwoliłby na prognozowanie czasu takiego kataklizmu i zarządzenia ewakuacji zagrożonego miejsca – tłumaczy prof. Stanisław Lasocki z Instytutu Geofizyki PAN.

Środkowe Włochy, gdzie doszło w nocy z wtorku na środę do silnego (ponad 6,2 w skali Richtera) trzęsienia ziemi, są obszarem, w którym takie kataklizmy mają miejsce bardzo często. Ma to związek z położeniem tego terenu w jednej z dwóch największych stref sejsmicznych na naszej planecie.

Dlatego to, co stało się we Włoszech, nie jest dla naukowców zaskoczeniem. Zaskakująca jest jednak liczba ofiar. Skoro wiemy, że trzęsienia występują w danym rejonie często, powinny istnieć sprawdzone sposoby na minimalizację liczby ofiar.

Okazuje się, że nie jest to takie proste. Co jakiś czas pojawiają się nowe systemy, które mają pomóc w oszacowaniu czasu i siły trzęsienia. Jednak jak do tej pory żaden z nich nie okazał się skuteczny. Pewną wskazówką może być obserwowanie zachowania zwierząt, które w jakiś sposób są w stanie wyczuć niebezpieczeństwo i uciec z miejsc zagrożonych kataklizmem. Trudno jednak wyobrazić sobie system wczesnego ostrzegania oparty o obserwację zamieszkujących miasto czworonogów.

Byłoby cudownie, gdyby nauka potrafiła podać dokładny czas trzęsienia ziemi, jednak obecnie jedynym zabezpieczeniem jest ewakuowanie ludzi przed kataklizmem oraz budowanie domów w taki sposób, aby były w stanie przetrwać ewentualne trzęsienie – tłumaczy prof.

Reklama