Rozmiary trzęsienia ziemi w południowej Turcji i północnej Syrii zaskoczyły sejsmologów. Nigdy wcześniej nie rejestrowano tu tak znacznych przesunięć skał. A to może nie być koniec.
Trzęsienie ziemi obróciło część Turcji i Syrii w gruzy, naruszyło też newralgiczną geopolityczną układankę. I pod znakiem zapytania stawia przyszłość kluczowego gracza, tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana.
Choć od tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii minęły już prawie dwa tygodnie, spod połamanych ścian i stropów ratownikom wciąż udaje się wyciągnąć żywe osoby. Jak to możliwe?
Niszczycielskie trzęsienie ziemi może zakończyć ponaddwudziestoletnią epokę rządów Recepa Tayyipa Erdoğana. Już wkrótce, podczas wyborów parlamentarnych i prezydenckich, Turcy mogą mu pokazać czerwoną kartkę.
Nie sposób zrozumieć historii tureckich miast i tureckiej urbanizacji bez gecekondu (czyt. geczekondu). Te małe, przysadziste domki z metalowymi drzwiami i niskim dachem pojawiły się wokół Stambułu i Ankary pod koniec lat 40. I od lat wpływają na władzę.
W Syrii nastąpiła kumulacja kryzysów. Kraj ten, zniszczony trwającą od 12 lat wojną domową, nawet bez trzęsienia ziemi sobie nie radził.
W niedalekiej przyszłości potężny wstrząs czeka Stambuł, jestem o tym przekonany – mówi prof. Eduardo Kausel, profesor inżynierii z Massachusetts Institute of Technology.
Według najnowszych doniesień do ponad 20,5 tys. wzrosła liczba ofiar śmiertelnych trzęsień ziemi w Turcji, natomiast w Syrii zginęło ponad 3,3 tys. ludzi. Polscy ratownicy wyciągnęli z gruzów kilkanaście osób.
Organizacje pomocowe zbierają pieniądze dla mieszkańców Turcji i Syrii dotkniętych trzęsieniami ziemi. WHO szacuje, że wsparcia może potrzebować 23 mln osób.
Niszczycielskie trzęsienie ziemi, które w poniedziałek nad ranem uderzyło w południową Turcję, wystąpiło na jednym z dwóch groźnych uskoków tektonicznych biegnących przez ten kraj.