Rośnie liczba ofiar trzęsienia ziemi w Afganistanie. Zabija zła architektura, do wielu wiosek nie ma dostępu
Faridullah Fazli spał w swoim domu w Asadabadzie, na północnym wschodzie Pakistanu, gdy około północy obudziły go wstrząsy. „To było bardzo silne trzęsienie ziemi, a dobiegające dźwięki były przeraźliwe”, opowiada BBC News. „Nie spaliśmy do rana z powodu słabszych wstrząsów, które czuć i do teraz”.
Fazli ruszył w kierunku miejscowej kliniki, żeby pomóc ewentualnym potrzebującym. Pomógł nosić rannych, których przewożono do większego szpitala w prowincji Nangarhar – choć Asadabad jest stolicą prowincji, to niewielkie miasto położone w dolinie Hindukuszu liczy niespełna 40 tys. mieszkańców.
„Straszna sytuacja, panowała atmosfera strachu i paniki”, mówi Fazli.
Czytaj także: U wybrzeży Kamczatki zatrzęsła się ziemia. Świat zadrżał przed falami tsunami
Wiele ofiar w dolinach Hindukuszu
Tuż po zdarzeniu afgańskie władze szacowały, że w wyniku trzęsienia ziemi mogło zginąć ponad 800 osób, a 2 tys. zostać rannych. Dobę po katastrofie mówi się już o 1,1 tys. martwych i 3,5 tys. rannych.
Siłę wstrząsów oszacowano na 6 magnitud. Hipocentrum wstrząsów znajdowało się na głębokości ok. 8 km, czyli stosunkowo płytko. Takie trzęsienia mogą być bardziej niszczycielskie. Wstrząsy odczuwalne były także w odległych o setki kilometrów Kabulu i stolicy Pakistanu Islamabadzie.
Obszar trzęsienia znajduje się w górach Hindukuszu, gdzie wioski są zabudowane gęsto i często na zboczach stromych dolin. Osunięcia skał zwiększają liczbę ofiar i utrudniają pomoc.
Zniszczone są setki domów, jednak do wielu poszkodowanych wiosek nadal nie ma dostępu.