Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Walka o przemoc

Czy europejskie prawo zaszkodzi polskiej rodzinie

Mirosław Gryń / Polityka
Nie 150, jak mówiono w Sejmie, ale nawet 500 kobiet rocznie traci życie w wyniku przemocy domowej. A antyprzemocowa Konwencja Rady Europy stała się kolejnym frontem ideologicznej wojny.
Mirosław Gryń/Polityka

Trudno powiedzieć, skąd ten zamęt, skoro bez większych turbulencji konwencję podpisały tak religijne kraje, jak Turcja czy Malta. W każdym razie po in vitro, związkach partnerskich i edukacji seksualnej Konwencja o Zapobieganiu i Zwalczaniu Przemocy wobec Kobiet i Przemocy Domowej stała się punktem zapalnym, który rozgrzewa wyobraźnię konserwatywnej prawicy. Według niej w konwencji wcale nie chodzi o przemoc, ale o przeprowadzenie tylnymi drzwiami obyczajowej rewolucji, uderzenie w tradycyjną rodzinę i Kościół katolicki.

Poziom absurdu w tej debacie osiągnął już polską normę. Przy czym można odnieść wrażenie, że krytycy tej konwencji albo jej nie czytali, albo dopuszczają się świadomej manipulacji. Prof. Krystyna Pawłowicz, posłanka PiS, wyciąga jak zwykle ciężką artylerię, mówiąc o „wywracaniu konstytucji” i „patologicznych rozwiązaniach”. Portal Fronda alarmuje, że konwencja ułatwi „propagowanie zabijania dzieci, w tym także dziewczynek”. Przy czym w tym dokumencie słowo „aborcja” pojawia się tylko raz i to w takim kontekście, że państwa, które go ratyfikowały, muszą zapewnić kobietom ochronę przed wymuszoną aborcją i sterylizacją.

Poseł PiS Jan Dziedziczak zarzuca konwencji, że jako źródło przemocy domowej wskazuje m.in. religię katolicką. Słowa „katolicka” w ogóle w konwencji nie ma, a fragment, który tak oburza posła i kościelnych hierarchów, brzmi: „Strony gwarantują, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja czy tzw. honor nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy”. Tylko tyle. I wyraźnie kierowane jest to w stronę islamu, bo w rozwiązaniach szczegółowych mowa o ochronie kobiet przed wymuszonymi małżeństwami, zabójstwami honorowymi i okaleczaniem genitaliów, czego się, na szczęście, w katolicyzmie nie praktykuje.

Polityka 41.2014 (2979) z dnia 07.10.2014; Społeczeństwo; s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Walka o przemoc"
Reklama