Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Bez wizy, ale z kwitkiem

Jak sobie radzą w Polsce uchodźcy z Tadżykistanu

Uchodźcy na przejściu granicznym w Brześciu Uchodźcy na przejściu granicznym w Brześciu Agencja ATM / Forum
Polska broni się przed napływem uchodźców z byłych republik radzieckich. Wśród nich są Tadżykowie, uciekinierzy szukający schronienia przed reżimem Emomali Rahmona. Jeszcze o nich usłyszymy.
Emomali Rahmon, prezydent TadżykistanuKremlin.ru/Wikipedia CC BY 4.0 Emomali Rahmon, prezydent Tadżykistanu

Na stacji w Brześciu bierne wyczekiwanie. Aliszer zajmuje miejsce w pociągu do Terespola i zastyga w skupieniu. Wraz z rodziną – żoną i trójką dzieci – podróżuje w ostatnim wagonie, zwyczajowo zarezerwowanym dla osób bez wizy. Czyli tych, którzy jadą ubiegać się o azyl na polsko-białoruskiej granicy. Przyznaje, że w tłumie Czeczenów czuje się trochę osamotniony. Ale jest spokojny i rzeczowy. Choć może to jedynie poza maskująca strach i przerażenie. Został mu bowiem jeden dzień do końca legalnego trzymiesięcznego pobytu na Białorusi. Przed nim ostatnia, 20. już, próba przekroczenia granicy. Dziś także nie uda mu się przedostać do Polski (jeśli wierzyć plotkom, pogranicznicy nigdy nie wpuszczają w niedzielę). Dzień później uda się na Ukrainę i spróbuje złożyć wniosek o azyl na przejściu granicznym w Medyce. Jednak i tam mu się nie powiedzie. I trudno się dziwić. Żaden z funkcjonariuszy Straży Granicznej nie słyszał o Partii Islamskiego Odrodzenia Tadżykistanu (PIOT), której Aliszer jest członkiem, a jego rodzinny Tadżykistan dla większości stanowi ciemną plamę na mapie.

Szabnam Chudojdodowa nie ufa już żadnej władzy i nie wierzy w żadną instytucjonalną pomoc. Za wiele przeszła i zbyt wiele widziała. Ubrana w zachodnim stylu, urodziwa kobieta, siedząca w fotelu jednego z warszawskich hotelowych lobby. W Polsce od paru miesięcy. Ciągle jednak nie czuje się bezpieczna. W końcu już raz wiara w sprawiedliwość na zachód od Bugu zawiodła ją wprost do białoruskiego więzienia. 13 czerwca 2015 r. poprosiła o azyl na polsko-białoruskiej granicy. Podobnie jak Aliszer i wielu rodaków nie otrzymała pozwolenia na wjazd. Nazajutrz miała spróbować ponownie, ale nie zdążyła. Została zatrzymana jako ścigana przez Interpol, na wniosek swojego kraju, z podejrzeniem o terroryzm.

Polityka 24.2017 (3114) z dnia 12.06.2017; Społeczeństwo; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Bez wizy, ale z kwitkiem"
Reklama