Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Władimirograd

Soczi 2014, Petersburg 1703

Soczi: obowiązkowe zdjęcie z olimpijskimi maskotkami. Soczi: obowiązkowe zdjęcie z olimpijskimi maskotkami. Luca Bruno/AP / EAST NEWS
Władimir Putin uczynił z Soczi trzecią stolicę Rosji. Uwierzył, że w ten sposób przywróci krajowi potęgę i imperialny błysk. Budowniczy drugiej rosyjskiej stolicy Piotr Wielki miał podobne ambicje.
Dzielnica Adler ze stadionem olimpijskim w tle.Alexander Demianchuk/Reuters/Forum Dzielnica Adler ze stadionem olimpijskim w tle.

Po wybraniu Soczi na miejsce zimowej olimpiady to historyczne porównanie narzuciło się samo. W miejscu na pozór nienadającym się na takie przedsięwzięcie władca Rosji postanowił zamanifestować potęgę swego kraju i zaznaczyć jego geopolityczne znaczenie. W projekcie Soczi 2014 symbolicznie odbija się inny wielki projekt z odległej, rosyjskiej przeszłości – Petersburg 1703 r., a Władimir Putin próbuje przebrać się w szaty Piotra Wielkiego.

Pałace na bagnach

Piotrowe porównania są jak najbardziej na miejscu. W czasie przygotowań, obejmujących budowę hal sportowych, górskich autostrad, kolei, hoteli itd., Putin uważnie i osobiście śledził postępy, chwalił i beształ. Powtarzał z dumą, że na świecie nie ma większego placu budowy. W części inwestycje finansowało państwo, resztę dali najbogatsi Rosjanie, którzy z własnych pieniędzy musieli stawiać np. wioskę olimpijską, do czego zachęcała ich pamięć o losie niesubordynowanego Michaiła Chodorkowskiego. Soczijskie budowy zapełniała armia przyjezdnych robotników. Ściągnięto ich z całej Rosji i Azji Środkowej, rekrutujący obiecywali wysokie pensje i prestiżowe miejsce pracy, lecz gdy budynki powstały, tysiące osób po prostu przepędzono, a także wymuszano na robotnikach zgodę na niekorzystne zmiany w umowach.

Za pomocą podobnych metod, wziętych wprost z repertuaru starożytnych satrapii, na początku XVIII w. budowano Petersburg, rosyjskie okno na Zachód. Tereny wokół dzisiejszego miasta na początku były słabo zaludnione, budowa na bagnach wymagała mnóstwa robotników. Car Piotr załatwił to okresowymi przesiedleniami chłopów. Bywało, że nad Bałtyk pędzono ich w kajdanach, musieli nieść też własne jedzenie na kilka letnich miesięcy pracy. Do nowego miasta przesiedlono również 2 tys. kupców i szlachty, którym dano materiały budowlane i przydzielono robotników, ale za resztę płacili sami.

Polityka 6.2014 (2944) z dnia 04.02.2014; Temat tygodnia; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Władimirograd"
Reklama