Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Zablokowany

To nie Julia Pitera i Róża Thun zablokowały Januszowi Wojciechowskiemu drogę do ETO

. . Unia Europejska
Wątpliwości europosłów wzbudziło mocne zaangażowanie partyjne Wojciechowskiego, brak niezależności i stosunek do Trybunału Konstytucyjnego.

Członkowie komisji kontroli budżetowej Parlamentu Europejskiego odrzucili kandydaturę europosła PiS Janusza Wojciechowskiego na stanowisko członka Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO). Za Wojciechowskim głosowało 9 członków komisji, 5 wstrzymało się od głosu, a 12 było przeciwnych. Głównym zarzutem wobec posła był brak niezależności politycznej i stosunek do Trybunału Konstytucyjnego w Polsce.

Prawicowe media uznały jednak, że ważnego stanowiska pozbawiły Polaka dwie europosłanki Platformy Obywatelskiej: Julia Pitera i Roża Thun. A ponieważ ETO to ważna instytucja unijna, odpowiedzialna za kontrolę budżetu Unii i polityk unijnych, rodzaj niezależnego unijnego audytora, który sprawdza, czy fundusze unijne uzyskano i wykorzystano zgodnie z zasadami gospodarności, wydajności i skuteczności, więc całą sytuację przedstawia się jako wielką stratę dla Polski.

Tymczasem Polska tego stanowiska w ogóle nie traci. Ono się nam należy i i zostanie powierzone zaproponowanemu przez polski rząd kandydatowi, który będzie jednym z 28 audytorów. Może tylko się okazać, że niekoniecznie trafi ono w ręce Janusza Wojciechowskiego. Chociaż to do końca też nie jest przesądzone, ponieważ decyzja komisji kontroli budżetowej jeszcze niczego nie rozstrzyga. To jest opinia komisji, której członkowie woleliby innego kandydata; oni nie mówią „nie chcemy nikogo z Polski”, tylko twierdzą, że zaproponowany kandydat nie spełnia postawionych kryteriów.

Poza tym negatywna opinia komisji nie oznacza, że Wojciechowski nie ma szans na to stanowisko. Kandydaturę muszą jeszcze zatwierdzić w głosowaniu członkowie Parlamentu Europejskiego, a następnie Rada Unii Europejskiej, czyli ministrowie poszczególnych krajów.

Sprawa jest więc jeszcze otwarta. Chociaż lepiej byłoby pewnie, gdyby polski rząd po prostu zaproponował innego kandydata.

Reklama