Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wolność jest czymś, czego jedni się boją, a inni nie

Herta Müller: strach wraca do wschodniej Europy

Herta Müller Herta Müller Marko Priske/Laif
Herta Müller, laureatka Literackiej Nagrody Nobla, wybitna niemieckojęzyczna pisarka urodzona i przez lata mieszkająca w Rumunii, opowiada o skażeniu strachem społeczeństw Europy Wschodniej. Jest także o dzisiejszej Polsce.
Mirosław Gryń/Polityka

Pewnego zimowego dnia poszłam z matką do sąsiedniej wsi, trzy kilometry przez śnieg, żeby kupić futro z lisa na kołnierz do płaszcza. Futrzany kołnierz miał być moim gwiazdkowym prezentem.

Futro było całym lisem, z rudawym jedwabnym połyskiem. Miało głowę z uszami, wysuszony pysk i na łapach czarne zasuszone poduszeczki z białymi jak porcelana pazurami. I ogon tak puszysty, jakby nadal był w nim wiatr. Lis żył. Już nie w lesie, ale w swym zakonserwowanym pięknie. Myśliwy miał włosy rude jak lis. Poczułam się nieswojo. Być może dlatego spytałam, czy sam go zastrzelił. Odpowiedział, że do lisów się nie strzela, one wpadają w sidła. A teraz miał być z niego kołnierz do płaszcza. Chodziłam jeszcze do szkoły i nie chciałam nosić na szyi, tak jak starsze panie, całego lisa, z głową i łapami, marzył mi się kawałek futra jako kołnierz. Lis był jednak zbyt piękny, aby go pociąć. Dlatego towarzyszył mi przez lata i wszędzie, gdzie mieszkałam, leżał na podłodze jak zwierzę domowe. Pewnego dnia potrąciłam nogą futro i ogon się przesunął. Był obcięty. Kilka tygodni później obcięta była prawa tylna łapa, potem lewa. Kilka miesięcy później po kolei przednie łapy. Służba bezpieczeństwa podług własnej woli wchodziła i wychodziła z mojego mieszkania. Jeśli chcieli, zostawiali znaki. Po drzwiach wejściowych niczego nie było widać. Miałam zrozumieć, że w moim własnym mieszkaniu może mi się przytrafić to samo co lisowi. Pracowałam wtedy w fabryce i tłumaczyłam instrukcje obsługi maszyn importowanych z Niemiec. Również w biurze co kilka dni pojawiał się kapitan Securitate. Chciał zrobić ze mnie szpicla. Najpierw za pomocą pochlebstw. A gdy odmówiłam, rzucił wazonem z kwiatami o ścianę i zaczął mi grozić.

Polityka 7.2017 (3098) z dnia 14.02.2017; Polityka; s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Wolność jest czymś, czego jedni się boją, a inni nie"
Reklama