Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Reparacje wojenne od Niemiec? Partia rządząca otwiera puszkę Pandory

PiS otwierając front z Niemcami PiS otwierając front z Niemcami Sejm RP / Flickr CC by 2.0
PiS otwierając front z Niemcami, nie ma realnych sojuszników w Europie – mówi publicysta POLITYKI Adam Krzemiński w wywiadzie dla „Gazety Pomorskiej”.

Karina Obara: – Czy Polska ma szansę na reparacje wojenne?
Adam Krzemiński: – Nie sądzę. Już wcześniejsze sugestie renegocjacji traktatu z 1991 roku spełzły na niczym. Strona niemiecka konsekwentnie powołuje się na formalną rezygnację władz PRL w 1953 z odszkodowań, co miało pomóc NRD stanąć na nogi. Również i teraz zwróciła na to uwagę zastępczyni rzecznika rządu federalnego, Ulrike Demmer. Można wywodzić, że była to decyzja wymuszona przez Stalina, ogłoszona, ale nie podjęta zgodnie z procedurami itd. Warto jednak pamiętać, że bardzo podobnie argumentuje tych 60 „obywateli Rzeszy” w Brandenburgii, którzy uważają, że Rzesza nadal istnieje, bo to nie kanclerz skapitulował, a jedynie szefowie Wehrmachtu. A ponieważ nie ma traktatu pokojowego, tylko jest jakiś świstek 2+4 z 1990 roku – dwóch licencjonowanych państw niemieckich z czterema mocarstwami okupacyjnymi – więc i granica na Odrze i Nysie nie jest granicą, a deklaracje kanclerza Schrödera, że rząd niemiecki nie poprze żądań wypędzonych, to słowa na wiatr. To w Niemczech jest margines marginesu. Jednak w Polsce puszkę Pandory otwiera partia rządząca, która wprawdzie ma w nazwie prawo i sprawiedliwość, ale pokazuje, że za nic ma zarówno krajowe procedury legislacyjne, jak i zobowiązanie normom międzynarodowym – dowodem spór z UE, a ostatnio nawet i z Watykanem o trójpodział władz.

Czy zatem to tylko kolejna próba zagrania na antyniemieckich resentymentach na użytek krajowy?
PiS pootwierał tyle frontów wewnętrznych, że już chyba nie wie, o co mu naprawdę chodzi poza władzą dla władzy. Konstytucyjny, szkolny, ekologiczny, wojskowy, kobiecy, medialny. Być może uznał, że 500+ i strach przed „muzułmańską inwazją” to jednak już za słabe kotwice przed kolejną turą wyborów i należy rzucić trzecią resentymenty antyniemieckie i antyukraińskie.

Reklama